Siedziałam w
łazience i właśnie myłam zęby. Dziś cały wieczór Justin tak jak obiecał
siedział w kuchni. Nie miałam pojęcia, że aż tak dobrze umie gotować. Kolacja
była przepyszna, chodź nie miałam za dużego apetytu. Ostatnio działo się tak
coraz częściej, chociaż nie wiem z jakiego powodu. Ale najlepsze było to, że w
tym momencie Justin zmywał. Uśmiechałam się sama do siebie, marzenie nie facet.
Poczułam przy tyłku wibrację i wyciągnęłam z kieszeni komórkę. Ucieszyłam się,
gdy zobaczyłam kto dzwoni.
-Cześć, fajnie, że
dzwonisz.- mówiłam z pełną buzią. Biorąc pod uwagę, że była to Maggy
postanowiłam dalej myć zęby.
-Bo już się trochę
stęskniłam za Tobą- była wesoła, taka jak dawniej. Postanowiłam więc zapytać o
Dylana.
-Jak tam? Co z
Dylanem?
-Dobrze, Chloe.
Wszystko jest okey. Dylan mnie przeprosił. Ja jego też. Na szczęście wszystko
wróciło do normy. A u Ciebie? Jak mija Wam czas? Nie miałyśmy nawet czasu
jeszcze na spokojnie porozmawiać. Masz chwilkę?
-W sumie to tak.
Justin zmywa po kolacji, więc możemy porozmawiać.
-Zmywa? Skąd Ty go
wytrzasnęłaś. – zaśmiałyśmy się oby dwie.
-Sama zadaje sobie
to pytanie.
-Fajnie, że jesteś
szczęśliwa.- cieszyłam się, że Maggy cieszy się razem ze mną. To prawdziwa
przyjaciółka.
-Tu jest cudownie.
Mieszkamy nad samym morzem, i cały dzień nic nie robimy. Justin jest taki
opiekuńczy.
-Opiekuńczy mówisz?
– uśmiechnęłam się podejrzliwie na jej dociekliwy ton. – Ghm, ghm- odkaszlnęła
a ja zaśmiałam się. – Wy już.. no wiesz?
-Haha, Maggy!-
zaśmiałam się do słuchawki.
-No co, chyba
możesz mi powiedzieć. – nie odpowiedziałam, a przyjaciółka zaczęła się śmiać. –
Więc tak! Opowiadaj jak było!.
-Maggy, nie teraz.
– zaśmiałam się znowu i usiadłam na pralkę. Zębów już raczej nie myłam,
bardziej bawiłam się szczoteczką. Spoważniałam, ale uśmiech na twarzy mi
został.
-Chcę tu zostać na
zawsze. Justin jest taki spokojny. -Prawie. Nie biorąc pod uwagę rozmowy na
temat Brada. Ale chciałam o tym już zapomnieć. Usłyszałam w słuchawce dzwonek
do drzwi.
-Dobra Maggy,
porozmawiamy dłużej jak wrócę. Teraz to nam się to chyba nie uda.
-Nie wiem kto to.
Kurczę zawsze coś. No ale dobrze. Czekam na twój powrót z niecierpliwością.
Papa. Kocham cię.- uśmiechnęłam się do słuchawki i pożegnałam ją tym samym. Położyłam
telefon na pralkę i wypłukałam szczoteczkę pod zimną wodą. Zaczęłam płukać usta
przyglądając się sobie w lustrze. Zakręciło mi się lekko w głowie i oparłam się
rękoma o zlew. Wyplułam wodę zakręcając kran. Zauważyłam nagle jak do zlewu
kapią czerwone kropelki. Zrobiło mi się nie dobrze, gdy w zlewie zebrała się
większa ilość krwi. Odkręciłam szybko wodę i opłukałam nos. Chciałam sięgnąć po
papier na pralce i zwaliłam przy tym telefon na podłogę. Huknął, ale nie
przejęłam się tym za bardzo. Zakręciłam wodę i spojrzałam w lusterko. Biały
papier coraz bardziej nasączał się czerwoną substancją. Spojrzałam w stronę
drzwi, gdy usłyszałam kroki w sypialni. Ucichło nagle.
-Chloe, wszystko
dobrze? Usłyszałem jakiś hałas.- To jak niezdarnie zrzuciłam telefon musiało
być słychać aż na dole.
-Tak!- powiedziałam
głośniej niż zamierzałam. Papier był tak czerwony, że ostrożnie wyrzuciłam go
do kosza obok umywalki. Nachyliłam się nad nią z powrotem, gdy krew zaczęłam
lecieć małym strumieniem. Moja odpowiedź chyba za bardzo Justina nie
przekonała, bo bez pukania wszedł do środka. Zamknęłam oczy, pozwalając by krew
leciała.
-Chloe, co się
stało?!- Justin podszedł do mnie szybko, łapiąc w dłonie moją twarz. Wycofał
się jednak, pozwalając by krew dalej spływała. Cały czas leciała a mi robiło
się coraz bardziej słabo.
-To nic takiego-
moja odpowiedź nie za bardzo go przekonała. Uśmiechnęłam się słabo a Justin
wyciągnął z szafeczki chusteczki. Po chwili krew przestała lecieć, a ja umyłam
twarz ubrudzoną od krwi.
-Siadaj.- Justin
wyciągnął mi chusteczkę, a ja usiadłam na toalecie. Kucnął przede mną
przyglądając mi się.
-Co się dzieję?-
nie spuszczał ze mnie wzroku, cały czas wpatrywał się w moje oczy.
-Nic. Już po
wszystkim.- spuściłam głowę a Justin złapał za mój podbródek, abym znowu na niego
spojrzała. –Może to przez tą sytuację z Bradem. Denerwowałam się tym, że ty się
zdenerwujesz. Ale jest już ok. Mam nadzieję- spojrzałam na niego większymi
oczami. Justin Pocałował mnie w czoło i przytulił.
-Nie musisz się tym
martwić. To nie jest już twoje zmartwienie. – uśmiechnęłam się blado, nie mając
siły zastanawiać się głębiej nad znaczeniem jego słów. Zamknęłam oczy, wtulając
się w jego ciepłe ciało.
***
Leżeliśmy w
sypialni i oglądaliśmy jakiś film. Mimo, że Justin nie przepadał za
romansidłami, w końcu zgodził się. Leżałam wtulona w niego, ubrana w jego szarą
koszulkę z jakimiś mało znaczącymi napisami i długimi do kolan białymi
skarpetkami. Objęta jego ramieniem, przysłuchiwałam jak jego serce bije
miarowo. Film naprawdę był ciekawy, ale Justin cały czas zajęty był czymś
innym. Albo bawił się kosmykami moich włosów, albo jeździł palcem po moim
ramieniu tworząc jakieś bezsensowne wzorki, co chwilę nucił coś pod nosem i
pstrykał palcami. Uspakajałam go co chwilę, by na pięć minut mieć spokój.
Później znowu zaczynał, a ja znowu go uspakajałam. Chciało mi się śmiać, gdy na
niego zerkałam. Nie wiedział co ma ze sobą zrobić, bo film ani odrobinkę go nie
interesował, ale nie chciał tak po prostu iść robić czegoś innego ze względu na
mnie. Gdy zaczęły się ukochane reklamy, Justin uspokoił się. Przekręciłam się
lekko i spojrzałam na niego opierając brodę na dłoni, która spoczywała na
klatce piersiowej Justina. Zarzuciłam nogę na jego, a on się uśmiechnął.
-Jak się czujesz?
Lepiej?- pokiwałam głową, uśmiechając się lekko.
-A Ty?
-Kąpiel w zimnym
morzu, była by sto razy ciekawsza niż te filmy.- zaśmiałam się a Justin
przewrócił zabawnie oczami.
-Ciekami mnie, czy
na końcu się jej oświadczy.
-Jasne, że tak.
Każdy taki film kończy się Happy Endem. – uśmiechałam się , bo Justin robił co
chwilę śmieszne miny. Robiło mi się powoli nie wygodnie, więc odwróciłam się
bokiem do Justina, opierając głowę na jego torsie, przodem do jego twarzy.
Przyglądałam się mu, a jego ręka od razu powędrowała na moje udo. Głaskał je, a
ja z zaciekawieniem zaczęłam oglądać swoje włosy. Ze skupieniem rozdwajałam
każdą podwójną końcówkę.
-Piękna jesteś,
wiesz?- przerwałam swoje zadanie, patrząc się na niego. Uśmiechnęłam się
rumieniąc.
-Zawstydzasz się za
każdym razem, gdy mówię coś podobnego. Kiedy dotrze do ciebie, że to prawda. –
założyłam kosmyk włosów za ucho, wkładając dłoń pod policzek. Uśmiechnęłam się,
a Justin pokręcił głową, też się uśmiechając. – Nie przypominam sobie, żebym
kiedykolwiek takie coś robił.
-Oglądał
romantyczne filmy?
-To robię po raz
pierwszy- jego dłoń cały czas jeździła powoli w górę i w dół mojego uda. Drugą
rękę założył pod głowę. –Podoba mi się takie leżenie i nic nie robienie. Wystarczy, że Ty leżysz obok mnie, a ja mogę
na Ciebie patrzeć. Polubiłem to.- Podniosłam się i przykucnęłam, żeby pocałować
Justina. Gdy nasze usta złączyły się, jego ręka powędrowała na mój tyłek.
Uśmiechnęłam się i przygryzłam jego wargę, gdy ścisnął mój pośladek.
Znieruchomiałam, gdy jego telefon zaczął wibrować na szafce nocnej. On także,
ale po chwili zignorował to, nie przestając mnie całować. Ktoś kto próbował się
do niego dodzwonić nie dawał jednak za wygraną. Justin sięgnął ręką po telefon
i odebrał nie patrząc nawet kto dzwoni.
-Tak?- zaczął
rozmowę podniesionym lekko głosem. Nie był zachwycony, że ktoś nam przeszkadza.
Spojrzał na mnie i odsunął od ucha telefon. – Muszę na chwilkę porozmawiać.
Pokiwałam twierdząco głową i odsunęłam się od Justina. Wstał z łóżka a ja
położyłam się na jego miejsce.
-Już mówiłem Ci, że
nie biorę w tym udziału- podszedł do okna, po drugiej stronie pokoju. Nie
chciał wychodzić z pokoju, żebym nie pomyślała, że ma przede mną tajemnice, ale
mówił dużo ciszej. – Nie. Nie mogę.- spojrzał na mnie a ja chwyciłam pilota i
zaczęłam skakać po kanałach. –To nie jest rozmowa na teraz. – Rozłączył się i wrócił z powrotem na łóżko. Ciekawiło mnie z kim rozmawiał i o czym ale nie
miałam zamiaru wypytywać. Położył się obok i przytulił mnie do siebie.
-Szkoda, że jutro
wracamy. Tutaj nie ma żadnych zmartwień. – wtuliłam się w niego, a on
uśmiechnął się.
-Wrócimy tutaj.
Obiecuję Ci. - Pocałował mnie w czoło i znowu zaczął bawić się bawić moimi
włosami. Naprawdę chciałam tu wrócić. Jutro zacznie się codzienne życie i każdy
wróci do swoich obowiązków. Szczerze już stęskniłam się za treningami. I za
Maggy. I za Samem też. Jedyne za czym nie tęskniłam to problemy, które wrócą
razem z nami.
-Dziękuję Ci za ten
wyjazd. Brakowało mi takiego wyciszenia.
-Mi też się to
przydało. Wiesz, że zmieniasz mnie na lepsze? Mama pewnie tak bardzo chciałaby
Cię poznać. – spojrzałam na niego, a jego oczy wydawały się być nagle smutne.
-Wiem, że na pewno
jest z Ciebie dumna. Tak jak i Tata.
-Jesteś
niesamowita, wiesz?
_________________________________________________
HEJ, MIMO, ŻE ROZDZIAŁ NIE JEST NIE WIADOMO JAK DŁUGI, MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ PODOBAŁ. OBIECUJĘ WAM, ŻE NADROBIĘ TO I ROZDZIAŁY BĘDĄ DŁUŻSZE. MAM TERAZ NAPRAWDĘ DUŻO NAUKI I MAM NADZIEJĘ, ŻE TO ZROZUMIECIE. SAMI PEWNIE MACIE DUŻO. NIE DŁUGO TAK NA PRAWDĘ KONIEC SEMESTRU I TRZEBA SPIĄĆ DUPĘ. MAM NADZIEJĘ, ZE MI TO WYBACZYCIE, ŻE DOCENICIE, ŻE KRÓTKI CO PRAWDA, ALE JEST. OBIECUJE NADROBIĘ TO! :*
KOMENTARZE BARDZO MILE WIDZIANE, I Z CAŁEGO SERDUCHA DZIĘKUJE ZA PONAD 24 TYSIAKI WYŚWIETLEŃ. JESTEŚCIE NIESAMOWICI. <3
Świetny :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam. najlepsze ff na świecie <3
OdpowiedzUsuńWoooah, trochę mnie tu nie było, ale jest na prawdę rewelacyjnie! Z wielką niecierpliwością czekam na nowy!
OdpowiedzUsuń@Magda_nivanne
Zajebiste
OdpowiedzUsuń