29 listopada 2015

Rozdzial 20

Siedziałam w łazience i właśnie myłam zęby. Dziś cały wieczór Justin tak jak obiecał siedział w kuchni. Nie miałam pojęcia, że aż tak dobrze umie gotować. Kolacja była przepyszna, chodź nie miałam za dużego apetytu. Ostatnio działo się tak coraz częściej, chociaż nie wiem z jakiego powodu. Ale najlepsze było to, że w tym momencie Justin zmywał. Uśmiechałam się sama do siebie, marzenie nie facet. Poczułam przy tyłku wibrację i wyciągnęłam z kieszeni komórkę. Ucieszyłam się, gdy zobaczyłam kto dzwoni.
-Cześć, fajnie, że dzwonisz.- mówiłam z pełną buzią. Biorąc pod uwagę, że była to Maggy postanowiłam dalej myć zęby.
-Bo już się trochę stęskniłam za Tobą- była wesoła, taka jak dawniej. Postanowiłam więc zapytać o Dylana.
-Jak tam? Co z Dylanem?
-Dobrze, Chloe. Wszystko jest okey. Dylan mnie przeprosił. Ja jego też. Na szczęście wszystko wróciło do normy. A u Ciebie? Jak mija Wam czas? Nie miałyśmy nawet czasu jeszcze na spokojnie porozmawiać. Masz chwilkę?
-W sumie to tak. Justin zmywa po kolacji, więc możemy porozmawiać.
-Zmywa? Skąd Ty go wytrzasnęłaś. – zaśmiałyśmy się oby dwie.
-Sama zadaje sobie to pytanie.
-Fajnie, że jesteś szczęśliwa.- cieszyłam się, że Maggy cieszy się razem ze mną. To prawdziwa przyjaciółka.
-Tu jest cudownie. Mieszkamy nad samym morzem, i cały dzień nic nie robimy. Justin jest taki opiekuńczy.
-Opiekuńczy mówisz? – uśmiechnęłam się podejrzliwie na jej dociekliwy ton. – Ghm, ghm- odkaszlnęła a ja zaśmiałam się. – Wy już.. no wiesz?
-Haha, Maggy!- zaśmiałam się do słuchawki.
-No co, chyba możesz mi powiedzieć. – nie odpowiedziałam, a przyjaciółka zaczęła się śmiać. – Więc tak! Opowiadaj jak było!.
-Maggy, nie teraz. – zaśmiałam się znowu i usiadłam na pralkę. Zębów już raczej nie myłam, bardziej bawiłam się szczoteczką. Spoważniałam, ale uśmiech na twarzy mi został.
-Chcę tu zostać na zawsze. Justin jest taki spokojny. -Prawie. Nie biorąc pod uwagę rozmowy na temat Brada. Ale chciałam o tym już zapomnieć. Usłyszałam w słuchawce dzwonek do drzwi.
-Dobra Maggy, porozmawiamy dłużej jak wrócę. Teraz to nam się to chyba nie uda.
-Nie wiem kto to. Kurczę zawsze coś. No ale dobrze. Czekam na twój powrót z niecierpliwością. Papa. Kocham cię.- uśmiechnęłam się do słuchawki i pożegnałam ją tym samym. Położyłam telefon na pralkę i wypłukałam szczoteczkę pod zimną wodą. Zaczęłam płukać usta przyglądając się sobie w lustrze. Zakręciło mi się lekko w głowie i oparłam się rękoma o zlew. Wyplułam wodę zakręcając kran. Zauważyłam nagle jak do zlewu kapią czerwone kropelki. Zrobiło mi się nie dobrze, gdy w zlewie zebrała się większa ilość krwi. Odkręciłam szybko wodę i opłukałam nos. Chciałam sięgnąć po papier na pralce i zwaliłam przy tym telefon na podłogę. Huknął, ale nie przejęłam się tym za bardzo. Zakręciłam wodę i spojrzałam w lusterko. Biały papier coraz bardziej nasączał się czerwoną substancją. Spojrzałam w stronę drzwi, gdy usłyszałam kroki w sypialni. Ucichło nagle.
-Chloe, wszystko dobrze? Usłyszałem jakiś hałas.- To jak niezdarnie zrzuciłam telefon musiało być słychać aż na dole.
-Tak!- powiedziałam głośniej niż zamierzałam. Papier był tak czerwony, że ostrożnie wyrzuciłam go do kosza obok umywalki. Nachyliłam się nad nią z powrotem, gdy krew zaczęłam lecieć małym strumieniem. Moja odpowiedź chyba za bardzo Justina nie przekonała, bo bez pukania wszedł do środka. Zamknęłam oczy, pozwalając by krew leciała.
-Chloe, co się stało?!- Justin podszedł do mnie szybko, łapiąc w dłonie moją twarz. Wycofał się jednak, pozwalając by krew dalej spływała. Cały czas leciała a mi robiło się coraz bardziej słabo.
-To nic takiego- moja odpowiedź nie za bardzo go przekonała. Uśmiechnęłam się słabo a Justin wyciągnął z szafeczki chusteczki. Po chwili krew przestała lecieć, a ja umyłam twarz ubrudzoną od krwi. 
-Siadaj.- Justin wyciągnął mi chusteczkę, a ja usiadłam na toalecie. Kucnął przede mną przyglądając mi się.
-Co się dzieję?- nie spuszczał ze mnie wzroku, cały czas wpatrywał się w moje oczy.
-Nic. Już po wszystkim.- spuściłam głowę a Justin złapał za mój podbródek, abym znowu na niego spojrzała. –Może to przez tą sytuację z Bradem. Denerwowałam się tym, że ty się zdenerwujesz. Ale jest już ok. Mam nadzieję- spojrzałam na niego większymi oczami. Justin Pocałował mnie w czoło i przytulił.
-Nie musisz się tym martwić. To nie jest już twoje zmartwienie. – uśmiechnęłam się blado, nie mając siły zastanawiać się głębiej nad znaczeniem jego słów. Zamknęłam oczy, wtulając się w jego ciepłe ciało.

***

Leżeliśmy w sypialni i oglądaliśmy jakiś film. Mimo, że Justin nie przepadał za romansidłami, w końcu zgodził się. Leżałam wtulona w niego, ubrana w jego szarą koszulkę z jakimiś mało znaczącymi napisami i długimi do kolan białymi skarpetkami. Objęta jego ramieniem, przysłuchiwałam jak jego serce bije miarowo. Film naprawdę był ciekawy, ale Justin cały czas zajęty był czymś innym. Albo bawił się kosmykami moich włosów, albo jeździł palcem po moim ramieniu tworząc jakieś bezsensowne wzorki, co chwilę nucił coś pod nosem i pstrykał palcami. Uspakajałam go co chwilę, by na pięć minut mieć spokój. Później znowu zaczynał, a ja znowu go uspakajałam. Chciało mi się śmiać, gdy na niego zerkałam. Nie wiedział co ma ze sobą zrobić, bo film ani odrobinkę go nie interesował, ale nie chciał tak po prostu iść robić czegoś innego ze względu na mnie. Gdy zaczęły się ukochane reklamy, Justin uspokoił się. Przekręciłam się lekko i spojrzałam na niego opierając brodę na dłoni, która spoczywała na klatce piersiowej Justina. Zarzuciłam nogę na jego, a on się uśmiechnął.
-Jak się czujesz? Lepiej?- pokiwałam głową, uśmiechając się lekko.
-A Ty?
-Kąpiel w zimnym morzu, była by sto razy ciekawsza niż te filmy.- zaśmiałam się a Justin przewrócił zabawnie oczami.
-Ciekami mnie, czy na końcu się jej oświadczy.
-Jasne, że tak. Każdy taki film kończy się Happy Endem. – uśmiechałam się , bo Justin robił co chwilę śmieszne miny. Robiło mi się powoli nie wygodnie, więc odwróciłam się bokiem do Justina, opierając głowę na jego torsie, przodem do jego twarzy. Przyglądałam się mu, a jego ręka od razu powędrowała na moje udo. Głaskał je, a ja z zaciekawieniem zaczęłam oglądać swoje włosy. Ze skupieniem rozdwajałam każdą podwójną końcówkę.
-Piękna jesteś, wiesz?- przerwałam swoje zadanie, patrząc się na niego. Uśmiechnęłam się rumieniąc.
-Zawstydzasz się za każdym razem, gdy mówię coś podobnego. Kiedy dotrze do ciebie, że to prawda. – założyłam kosmyk włosów za ucho, wkładając dłoń pod policzek. Uśmiechnęłam się, a Justin pokręcił głową, też się uśmiechając. – Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek takie coś robił.
-Oglądał romantyczne filmy?
-To robię po raz pierwszy- jego dłoń cały czas jeździła powoli w górę i w dół mojego uda. Drugą rękę założył pod głowę. –Podoba mi się takie leżenie i nic nie robienie.  Wystarczy, że Ty leżysz obok mnie, a ja mogę na Ciebie patrzeć. Polubiłem to.- Podniosłam się i przykucnęłam, żeby pocałować Justina. Gdy nasze usta złączyły się, jego ręka powędrowała na mój tyłek. Uśmiechnęłam się i przygryzłam jego wargę, gdy ścisnął mój pośladek. Znieruchomiałam, gdy jego telefon zaczął wibrować na szafce nocnej. On także, ale po chwili zignorował to, nie przestając mnie całować. Ktoś kto próbował się do niego dodzwonić nie dawał jednak za wygraną. Justin sięgnął ręką po telefon i odebrał nie patrząc nawet kto dzwoni.
-Tak?- zaczął rozmowę podniesionym lekko głosem. Nie był zachwycony, że ktoś nam przeszkadza. Spojrzał na mnie i odsunął od ucha telefon. – Muszę na chwilkę porozmawiać. Pokiwałam twierdząco głową i odsunęłam się od Justina. Wstał z łóżka a ja położyłam się na jego miejsce.
-Już mówiłem Ci, że nie biorę w tym udziału- podszedł do okna, po drugiej stronie pokoju. Nie chciał wychodzić z pokoju, żebym nie pomyślała, że ma przede mną tajemnice, ale mówił dużo ciszej. – Nie. Nie mogę.- spojrzał na mnie a ja chwyciłam pilota i zaczęłam skakać po kanałach. –To nie jest rozmowa na teraz. – Rozłączył się i wrócił z powrotem na łóżko. Ciekawiło mnie z kim rozmawiał i o czym ale nie miałam zamiaru wypytywać. Położył się obok i przytulił mnie do siebie.
-Szkoda, że jutro wracamy. Tutaj nie ma żadnych zmartwień. – wtuliłam się w niego, a on uśmiechnął się.
-Wrócimy tutaj. Obiecuję Ci. - Pocałował mnie w czoło i znowu zaczął bawić się bawić moimi włosami. Naprawdę chciałam tu wrócić. Jutro zacznie się codzienne życie i każdy wróci do swoich obowiązków. Szczerze już stęskniłam się za treningami. I za Maggy. I za Samem też. Jedyne za czym nie tęskniłam to problemy, które wrócą razem z nami.
-Dziękuję Ci za ten wyjazd. Brakowało mi takiego wyciszenia.
-Mi też się to przydało. Wiesz, że zmieniasz mnie na lepsze? Mama pewnie tak bardzo chciałaby Cię poznać. – spojrzałam na niego, a jego oczy wydawały się być nagle smutne.
-Wiem, że na pewno jest z Ciebie dumna. Tak jak i Tata.
-Jesteś niesamowita, wiesz?
_________________________________________________
HEJ, MIMO, ŻE ROZDZIAŁ NIE JEST NIE WIADOMO JAK DŁUGI, MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ PODOBAŁ. OBIECUJĘ WAM, ŻE NADROBIĘ TO I ROZDZIAŁY BĘDĄ DŁUŻSZE. MAM TERAZ NAPRAWDĘ DUŻO NAUKI I MAM NADZIEJĘ, ŻE TO ZROZUMIECIE. SAMI PEWNIE MACIE DUŻO. NIE DŁUGO TAK NA PRAWDĘ KONIEC SEMESTRU I TRZEBA SPIĄĆ DUPĘ. MAM NADZIEJĘ, ZE MI TO WYBACZYCIE, ŻE DOCENICIE, ŻE KRÓTKI CO PRAWDA, ALE JEST. OBIECUJE NADROBIĘ TO! :*
KOMENTARZE BARDZO MILE WIDZIANE, I Z CAŁEGO SERDUCHA DZIĘKUJE ZA PONAD 24 TYSIAKI WYŚWIETLEŃ. JESTEŚCIE NIESAMOWICI. <3


4 komentarze:

  1. uwielbiam. najlepsze ff na świecie <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Woooah, trochę mnie tu nie było, ale jest na prawdę rewelacyjnie! Z wielką niecierpliwością czekam na nowy!
    @Magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy