6 grudnia 2015

Rozdzial 21

      ROZDZIAŁ ZAWIERA SCENY DLA OSÓB POWYŻEJ 18 ROKU ŻYCIA!
CZYTASZ? SKOMENTUJ PROSZĘ.

Usłyszałam przez sen, jak Justin mruczy mi coś do ucha. Ledwie otworzyłam zaspane oczy, przyzwyczajając je do jasności jaka panowała w sypialni. Nie miałam pojęcia, która godzina mogła teraz być, ale nie chciałam się budzić. Wiedziałam , że już nie zasnę. Zasłoniłam oczy dłonią, przerywając bezsensowne gapienie się w sufit. Leżałam obok Justina, który jak zawsze spał jak najbliżej się tylko dało. Jego ręka przerzucona była przez moje ciało, a nos zagrzebany miał w moich rozrzuconych po całej poduszce włosach. Czułam jego ciepłe wdechy i wydechy na skórze głowy, od niego całego biło dużo ciepła. Nasze nogi splątane były w cudaczny sposób, ale miałam jednak możliwość wiercenia się tak, żeby go nie obudzić. Przekręciłam się w jego stronę i włożyłam rękę pod poduszkę . Uśmiechnęłam się, kiedy Justin zmarszczył brwi, gdy nie miał już możliwości wciągania do płuc zapachu mojego szamponu do włosów. Pomarudził jeszcze przez chwilkę i uspokoił się. Wpatrywanie się w każdy milimetr jego twarzy o dziwo wcale mnie to nie nudziło, mogłam godzinami przyglądać się jego rysom i kształtom. Jednak najpiękniejsze w co można było się wpatrywać to jego oczy, które dalej były zamknięte. Naprawdę nie chciałam stąd dziś wyjeżdżać i leżeć tak cały dzień. Spędzanie z nim czasu dawało mi tyle szczęścia, że nigdy nie odczuwałam tego tak mocno. Nigdy nie sądziłam też, że czyjaś obecność może sprawić takie duże poczucie bezpieczeństwa. Wydawało mi się, że Justin też nigdy nie odczuwał czegoś takiego. Jego kąciki ust podniosły się w śnie, a ja na ten widok nie mogłam powstrzymać się, żeby go nie dotknąć. Delikatnie przyłożyłam do jego policzka dłoń i knykciami przejechałam po leciutkim zaroście na jego brodzie. Na ten gest, wtulił się we mnie jeszcze bardziej, uniemożliwiając mi trochę gapienie się na niego. Ale nie przeszkadzało mi to tak bardzo, po prostu wtuliłam się w jego ciało, przytulając się policzkiem do jego torsu. Naciągnęłam na siebie kołdrę i zamknęłam oczy. Uświadomiłam sobie nagle, że nie mogę ich więcej otworzyć by sen się nie skończył. Chciałam żyć w tym śnie już do końca. Musiałam korzystać z chwili, która i tak musiała się skończyć. Codzienne życie coraz bardziej przypominało mi o swoim istnieniu. Nie chciałam teraz o tym myśleć. Zapach jego ciała i tak mocno mnie rozpraszał by myśleć o czymś w miarę sensownym. Uwielbiałam jego perfumy i żel pod prysznic. Dlatego tak często spałam w jego koszulkach, dawały o sobie znać przy każdym wdechu. To tak jakby nie tlen dawał mi życie a jego zapach. To on właśnie był moim tlenem, bez którego nie da się funkcjonować. Bez niego stopniowo zaczynałam się dusić. Poczułam jak jego palce zacieśniają się lekko na materiale koszulki, którą miałam na sobie, a oddech staje się głośniejszy i intensywniejszy. Gdy upewniłam się, że właśnie się przebudził, podniosłam głowę i złożyłam kilka małych pocałunków na jego nagim torsie.
-Nie śpisz już, myszko?- zapytał marudnym i zaspanym głosem przecierając oczy. Przytulił się do mnie i pocałował mnie w policzek. Zamknął oczy, bo jeszcze nie przyzwyczaił się do światła ale nie miał zamiaru iść dalej spać. – Hmm?- zaczął bawić się kosmykiem moich włosów, głośno oddychając. Nie miał ochoty jeszcze wstawać.
-Właśnie znalazłam ciekawsze zajęcie.- otworzył jedno oko, przyglądając mi się. Uśmiechnęłam się a on zmarszczył brwi. –Ale obudziłeś się i muszę znaleźć nowe- kąciki jego ust podniosły się lekko, a ja podparłam się na ręce by podnieść się nieco wyżej i dosięgnąć jego ust. Złożyłam na nich długi pocałunek, a Justin uśmiechnął się szeroko w moje usta.
-Uważasz to za ciekawe zajęcie? Gapienie się na mnie?- zaśmiał się odgarniając z mojej twarzy roztargane włosy. Pokiwałam twierdząco głową a Justin jeszcze raz się zaśmiał.
-Dobrze spałeś?
-Przez długi czas nie sypiałem lepiej niż sypiam ostatnio- pocałował mnie w czoło, a ja spojrzałam na niego pytająco.
-Nie zaprzątaj sobie teraz tym głowy. – pogłaskał mnie po policzku, i postanowił szybko zmienić temat. –To mówisz, że przerwałem Ci? – pokiwałam głowa, a Justin przygryzł lekko swoją wargę. Od razu powędrowałam tam wzrokiem. To rzeczywiście było mega rozpraszające. Niespodziewanie poczułam szybkie ukłucie na dole. –Jeśli nie masz nic przeciwko, mogę znaleźć ci zajęcie dużo ciekawsze. – uśmiechnęłam się i w sekundę znalazłam się na Justinie. Przerzuciłam nogę przez jego sylwetkę, siadając okrakiem nie dalej niż kawałek nad oblamówką jego bokserek. Nachyliłam się do jego ucha opierając się rękoma po obu stronach jego głowy.
-Jestem za- założyłam włosy za ucho, nachylając się z powrotem nad nim. Justin spoważniał ale nadal się uśmiechał.
-Naprawdę?- zapytał ani trochę się tego nie spodziewając. Ja też spoważniałam i wyprostowałam się. Skrzyżowałam ręce zaciskając palce na dole mojej koszuli, by starannie i płynnie przeciągnąć ją przez głowę. Po chwili siedziałam już na nim w samej bieliźnie. Miałam na sobie bordowy koronkowy komplet. – Jeśli ty też tego chcesz- zwątpiłam nagle, ale Justin uśmiechnął się szeroko. Spojrzał na mnie od góry do dołu, poprawiając się pode mną. Poczułam nagle, że zawartość jego bokserek zaczyna się powiększać. Przełknęłam ślinę. Justin złapał mnie w pasie i po chwili znalazłam się pod nim.
-Bardzo chcę. Nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo mnie pociągasz.- jego palce zacisnęły się na moim udzie, a usta zachłannie poiły się moimi. Moje palce szybko odnalazły jeszcze rozczochrane po nocy włosy, a usta Justina przeniosły się na moją szyję. Szczerze nie spodziewałam się tak nagłej zmiany sytuacji, ale podobało mi się to. Z sekundy na sekundę coraz bardziej tego pragnęłam. Zaśmiałam się cicho, gdy jego język zaczął mnie łaskotać. Podniósł głowę i uśmiechnął się szeroko.
-Śmieszę cię?- pomachałam przecząco głową, przygryzając wargę. –To dobrze- spojrzał na moje usta, i znowu zaczął mnie całować, po chwili znowu zjeżdżając na szyję. Przeszedł mnie lekki dreszcz, gdy poczułam jak przejeżdża językiem po moim lewym obojczyku. Jego usta wędrowały coraz niżej po moim ciele. Całował każdy centymetr mojego dekoltu i brzucha. Chciałam, żeby jak najszybciej znalazł się we mnie, ale nie chciał tego jeszcze zrobić. A ja tak bardzo chciałam znów poczuć to uczucie. Sama się sobie dziwiłam. Justin zawisł na de mną z powrotem, a jego ręka zatrzymała się na moich majtkach. Spojrzał na mnie powoli wkładając dłoń pod materiał. Zamknęłam szybko oczy, bojąc się tego co zrobi. Nie był to może strach, ale nie potrafiłam znaleźć na to innego słowa. Nie spodziewałam się tego raczej.
-Otwórz oczy, Skarbie- otworzyłam je a Justin nachylił się by mnie pocałować. Nie odrywając swoich ust od moich, bardzo powoli włożył we mnie swojego palca. Oddech mi przyspieszył.
-Ćśśś.. - Justin pocałował mnie mocniej, i przyznaję, to pomagało. Uspakajało mnie odrobinę. Powolnym tempem zaczął poruszać palcem. Nie było to tak złe uczucie jakiego się spodziewałam. Widziałam, że podniecało go to. Jego bokserki, były już znacznie większej objętości niż jeszcze kilka minut temu. Oddychał nieco szybciej, a ja poczułam w sobie nagle dwa palce. Jego wargi zassały skórę na mojej szyi lekko pociągając ją do siebie. Poczułam nagle dreszcz na ciele i zacisnęłam nogi. Justin uśmiechnął się i zaczął szybciej poruszać ręką. Odchyliłam się do tyłu, a ku mojemu zaskoczeniu Justin nagle przestał. Usiadł między moimi nogami i powoli zsunął ze mnie majtki. Zgniótł je w dłoni i położył na pościeli za sobą. Złapałam za jego bokserki, wkładając za gumkę swoje niecierpliwe palce. Justin zaśmiał się na to pomagając mi w tym. Jego męskość była w gotowości. Wyciągnął z szafki nocnej paczkę gumek i sprawnie nałożył na nią jedną z nich. Przeszły mnie dreszcze gdy nachylił się nade mną, ściągając ze mnie stanik. Gdy oboje byliśmy już nadzy, zaczął całować mnie powoli i delikatnie. Odsunęłam go od siebie, spoglądając na jego twarz.
-Zrób to już.-mój głos wydawał się być bardziej stanowczy niż miałam w zamiarze. Justin uśmiechnął się ciepło.
-No, proszę. Jaka niecierpliwa. Kto by pomyślał.
-Justin.- złapałam dłońmi za jego policzki, po chwili zacieśniając palce we włosach. Powoli, ale stanowczo we mnie wszedł. Jęknęłam gardłowo, powodując uśmiech na ustach Justina. Zaczął się poruszać płynniej i szybciej, a moje oddechy zaczynały iść w parze z jego ruchami. Zacisnęłam mocno palce na jego włosach, a on zabrał moje ręce i umieścił je nad moją głową. Złapał za moje nadgarstki wbijając je w poduszkę.
-Podoba mi się, gdy tak ciężko pode mną oddychasz.- poruszał się stałym tempem.
-Nie spodziewałam się takiego poranku- uśmiechnęłam się próbując zapanować nad nierównym oddechem.
-Uwierz mi, Kochanie, że ja też nie- Justin także uśmiechnął się, a oczy lekko mu pociemniały. Poruszał się coraz szybciej i mniej równo. Jego pchnięcia były coraz głębsze, z każdym moim jęknięciem. Nie bolało już jak za pierwszym razem. Dziwnie mocno tego pragnęłam. Przyglądałam się jak maleńkie krople w zwolnionym tempie spływają po jego skroni. Moje ciało zaczynało drżeć, a dłonie pragnęły dotknąć jego ciała. Justin trzymał je jednak stanowczo nad moją głową. Przyjemne ukłucia zaczynały napływać do mojego ciała.
-Justin!- prawie, że krzyknęłam z rozkoszy, próbując wyrwać dłonie z jego uścisku. Gdy puścił moje ręce, powędrowały one od razu na jego tors. Jęczałam gdy szybko się we mnie poruszał, a ja czułam, że jestem już blisko. Odchyliłam się do tyłu wbijając paznokcie w opaloną i mokrą skórę na jego plecach. Moje ciało zaczęło drżeć i zaciskać się od środka na jego męskości. Pchnął jeszcze trzy razy i wiedziałam, że on także doszedł. 

***

Stanęłam na palcach i zarzuciłam ręce na jego szyję. Przytuliłam się do niego i nie miałam ochoty go puszczać. Położył moją torbę na ziemi i objął mnie w pasie. Podniósł mnie do góry, a ja owinęłam nogi wokół jego talii.
-Mogę cię nie puszczać?- zamruczałam mu marudząco do ucha a Justin się zaśmiał.
-Mogę tu stać, aż nie zechcesz mnie puścić.
-Zamarzniesz- Justin znów się zaśmiał i postawił mnie na ziemi.
-Ja też nie chętnie chcę cię puszczać. Ale chyba wszyscy by mnie znienawidzili, gdym tak sobie ciebie wziął na zawsze.
-Ja nie- uśmiechnęłam się a Justin pokiwał z niedowierzaniem śmiejąc się. Położył dłoń na moim policzku, powoli wsadzając palce między moje kosmyki. Zamknęłam oczy podnosząc głowę. Jego pocałunek był długi, powolny i romantyczny.
-Zobaczymy się jutro. Już nie mogę się doczekać. – powiedział podnosząc moją torbę z ziemi. Wniósł mi ją do domu i przytulił ostatni raz. Pocałował mnie w czoło, a ja nie chętnie zamknęłam za nim drzwi. Rozebrałam się  i weszłam do kuchni. Na stole było porozwalane, a Sama jak zwykle nie było. Nie dziwiło mnie to już. Zdążyłam jedynie wsadzić karton z mlekiem do lodówki, a w domu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Uśmiechnęłam się, gdy pomyślałam, że może być to Justin. Zapomniał czegoś? Podbiegłam do drzwi i zagryzając wargę otworzyłam je. Nie spodziewałam się, że to właśnie jego zobaczę za drzwiami. Uśmiech pośpiesznie zniknął mi z twarzy. Co on tu do cholery robił!?
-Mack…
____________________________________
CZEŚĆ KOCHANI, MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ PODOBAŁO. DZIŚ NIE BĘDĘ SIĘ ROZPISYWAĆ. :) KRÓCIUTKO :)
JEŚLI PRZECZYTAŁEŚ ZACHĘCAM DO SKOMENTOWANIA, TO DLA MNIE BARDZO WAŻNE, POŚWIĘCAM DLA WAS CZAS :)
ZACHĘCAM TAKŻE DO ODDAWANIA GŁOSÓW W ANKIECIE PO PRAWEJ STRONIE :)
I ZAPRASZAM DO SIEBIE NA TWITTERA I ASKA :)
Mam nadzieję, że Mikołajki dobrze minęły. spokojnego tygodnia :*

8 komentarzy:

  1. Świetny, tylko małe przypomnienie kto to mack?

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział
    Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowne, lepszego prezentu niż nowy rodział, nie mogłam sobie wyobrazić 💗💗

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział, oni są taką słodką parą, couple goal serio. Tylko nie bardzo podoba mi się pojawienie Macka czy jak mu tam. Mam wrażenie że dużo namiesza w mojej najmłodszej parze, czyż nie mam racji? :(/Supreme

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział :D za każdym razem zastanawiam się JAK TY TO ROBISZ?! Jesteś świetna <3 czekam na następny rozdział *♡*

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy