22 czerwca 2016

The end

Maggy
Od tygodnia leżałam na łóżku Chloe, i przyglądałam się jak siedzi na bujanym krześle przed oknem i gapi się przed siebie. Tak było i teraz. Siedziała z podciągniętymi pod brodę kolanami, trzymając w ręku kubek z herbatą. Mimo, że kubek był pełen, mogłabym założyć się, że herbata na sto procent była zimna. Chloe była blada jak ściana. Przerażało mnie to jak patrzy przed siebie, nie mrugając prawie wcale rzęsami. Uwagę przykuwały jej zapadnięte kości policzkowe i obojczyki. Nie chciała nic jeść, i nie chciała ze mną rozmawiać. Z Samem też. Ale wiedziałam, że potrzebuje mojej obecności.
-Może masz ochotę na spacer?
Spojrzała na leżący na szafce obok łóżka telefon, który od tygodnia był rozładowany. Pomachała przecząco głową i wróciła do podziwiania tego co widziała za oknem. Nie miałam żadnego pomysłu jak z nią rozmawiać. Nie chciała mówić za wiele.
-A może masz ochotę na coś innego? Jak długo zamierzasz tu jeszcze siedzieć? Powinnaś wyjść i z kimś się spotkać.
Spojrzała na mnie zapadłymi oczami i wstała, odstawiając kubek na szafkę. Położyła się obok mnie i odwróciła się do mnie plecami.
-Chcę spać.
Zwinęła się z kłębek i zamknęła oczy. Przytuliłam się do niej i zaczęłam głaskać ją po włosach.
-Nie rób tak, nie chcę tego pamiętać.
Złapała za poduszkę i przykryła nią głowę. Szybko się wycofałam, nie chciałam przypominać jej nic, co wiązało się z Justinem. Pocałowałam ją w głowę i wstałam z łóżka.
-Musze coś załatwić. Ale przyjdę jutro rano, okej?
Nie odpowiedziała, ani nawet na mnie nie spojrzała. Zero reakcji. Od kilku dni chodziło mi po głowie, że muszę porozmawiać z Justinem. Nie byłam do tego do końca przekonana, ale nie mogłam dłużej na nią patrzeć. Wyszłam po cichu z pokoju.

***

Wzięłam głęboki oddech i zapukałam do drzwi. Serce zaczęło mi walić, i zaczęłam się zastanawiać, czy wizyta u niego jest dobrym pomysłem. Jeśli Chloe dowiedziałaby się, zapewne szybko by się do mnie nie odezwała. Drzwi uchyliły się, a ja ujrzałam zaspanego Justina. Jednak gdy zdał sobie sprawę, że to ja, spojrzał na mnie wielkimi oczami.
-Mogę wejść?
-Jasne. Wchodź..
Odsunął się, a ja weszłam do środka. Widząc ten bałagan i zasłonięte rolety, zastanawiałam się, czy on tak samo jak Chloe cały czas śpi. Nie wiem jak moją sytuację z Dylanem widzieli inni, ale miałam nadzieję, że to nie wyglądało tak jak u nich. Zachowywali się trochę jak dzieci, każde zamknięte w swoim pokoju i cierpiące. A przecież kochali się, mogliby być sobie na wyciągnięcie ręki.
-Przepraszam za ten bałagan. Nie spodziewałem się nikogo.
Zabrał z kanapy kilka ciuchów i przełożył je na krzesło. Siadłam, zauważając na stole szklankę i pustą butelkę jakiegoś drogiego alkoholu. Spojrzałam na niego i wiedziałam, że poprzedniego wieczoru nie mało wypił. Jeśli to w ogóle był tylko jeden wieczór… Przetarł dłońmi twarz i oparł łokcie o kolana.
-W sumie nie wiem po co tu przyszłam, chciałam.. porozmawiać.
-Co u Chloe?
Spojrzał na mnie na sekundę i znowu opuścił wzrok na podłogę.
-Gorzej już być nie może. Nic nie je, w nocy nie śpi, ciągle płacze. Nigdy jej jeszcze nie wiedziałam w takim stanie.
Justin wstał i podszedł do zasłoniętego okna. Skrzyżował ręce na piersi i podniósł do góry głowę.
-Tak strasznie chciałbym ją zobaczyć.
Wstałam i do niego podeszłam.
-Justin, no to zrób coś! Jedź do niej. Kochasz ją nadal prawda?
Odwrócił się do mnie i spojrzał smutnymi oczami.
-Nigdy nikogo tak nie kochałem! Szaleje w tym domu!... siedzę i nie wiem co mam ze sobą zrobić.. chodzę od pokoju do pokoju i zaraz zwariuje. Wszędzie ją widzę.. w kuchni, łazience, w moim łóżku… chyba powinienem strzelić sobie w łeb…
-Porozmawiaj z nią.
Złapał mnie za ramiona i spojrzał ze łzami w oczach.
-Nie mogę. Zobacz jak bardzo zniszczyłem jej życie.. Chcę, żeby była bezpieczna.. i szczęśliwa.
-Szczęśliwa? Powinieneś na nią teraz spojrzeć. Gorzej niż nieszczęście.. Byłeś jej całym światem. Aż bałam się zostawić ją samą.. nie chcę jej dłużej takiej widzieć. Nie widzisz jak ty się zachowujesz? Oby dwoje nie macie w sobie ani trochę życia, aż nie chce się na was patrzeć!
Justin podszedł do kanapy i usiadł. Patrzył przez chwilę w ścianę przed sobą i złapał za stół. Zrobiłam krok w tył widząc jak szkło rozbija się na tysiące kawałków uderzając o posadzkę. Justin schował twarz w dłoniach, a ja niepewnie podeszłam bliżej.
-Nie wiem co mam robić, Maggy. Jeszcze dzień i zwariuję bez niej. Chce ją po prostu przytulić.
-Zrób to.
Oparł się o kanapę, a ja siadłam obok niego.
-Nie mogę się do niej zbliżać.
Nie rozumiałam o co mu chodzi. Czy ktoś go szantażował? Trochę się przestraszyłam.
-Alex chciał się umówić. Gdy Chloe była u Sama. Spotkałem się z nim.. Powiedział, że zniszczyłem mu rodzinę, nie będzie dłużny i moją spotka to samo. Nie mogę pozwolić na to, żeby zrobił coś Chloe, rozumiesz? To jedyne wyjście, żeby ją chronić.
Przybliżyłam się do niego i mocno przytuliłam, gdy zobaczyłam jak po policzku spływa mu łza.

***
Chloe
Nie mogłam uleżeć. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Maggy wyszła dopiero godzinę temu, a mi wydawało się, że leże tu sama już z jakieś dwa dni. Czas strasznie się dłużył, a zegarek stanął w miejscu. Położyłam się na plechach, wpatrując się w nudny aż do zrzygania biały sufit. Nie chciało mi się wstawać, i nie miałam nawet sił zejść do kuchni. Miałam też dość siedzenia w tych czterech ścianach. Denerwowało mnie tu dosłownie wszystko. Nie chciałam tu być. Nie chciałam być w tym pokoju, co więcej nie chciałam być w tym domu, ani mieście. Poczułam okropne ukłucie w sercu i podniosłam się. Spojrzałam na walizki, które stały na szafie i wstałam z łóżka. Podeszłam do drzwi, upewniając się, że nie ma nikogo w pobliżu i wróciłam po krzesło. Podstawiłam je pod szafę, i ściągnęłam walizki. Chciałam stąd wyjechać. Wiedziałam, że kiedyś będę musiała wyjść z tego domu, a nie chciałam w pierwszym lepszym markecie spotkać.. Justina. Otworzyłam szafę i zaczęłam wyciągać z niej wszystko po kolei. Zatrzymałam się jednak, gdy w moje ręce trafiła czarna koszulka Justina. Usiadłam na podłodze i przyłożyłam ją sobie do nosa. Łzy niekontrolowanie zaczęły spływać po moich policzkach i szyi. Nie rozumiałam dlaczego Justin to zrobił. Nie mógł chronić mnie przed całym światem. Nie obchodziło mnie to czy coś mi się stanie czy nie. Najważniejsze dla mnie było to, że zawsze był obok. Jego obecność mi wystarczyła. Wzięłam głęboki oddech i wrzuciłam koszulkę do walizki. Nie potrafiłabym jej od tak wyrzucić. Wstałam i udałam się do łazienki.

***

Złapałam za walizki i po cichu zeszłam na dół. Błagałam w duchu, żeby nie narobić hałasu i nie obudzić Sama. Wtedy wszystko bym zniszczyła, a zdążyłam się z tym już pogodzić. Położyłam kopertę z listem wyjaśnień na stole w kuchni i na palcach wyszłam do przedpokoju. Zdawałam sobie sprawę, że gdyby Maggy zrobiła takie coś nie żegnając się, nie potrafiłabym jej wybaczyć. Byłam fatalną przyjaciółką. Ale nie chciałam, żeby ktokolwiek mnie zatrzymywał. Chciałam wrócić do rodziców. Trochę odpocząć. Nie wiedziałam co będzie dalej, ale nie chciałam tego wcale wiedzieć.

***

Wysiadłam z taksówki uśmiechając się do kierowcy. Zamknęłam drzwi, a miły pan w żółtej czapeczce stał już obok bagażnika z moimi walizkami.
-Dziękuję.
Zabrałam je, i wciągając do płuc chłodne powietrze, ruszyłam na lotnisko. To musiał być okropny lot. Z wielu powodów.

Wstałam z ławeczki gotowa do lotu. Denerwowały mnie nawet odgłosy własnych walizek, ocierających się nie miło o podłogę. Poczułam zimny wiatr, gdy ochroniarz otworzył drzwi. Nie mogłam się już wycofać, mając za sobą wszystkie możliwe barierki. Zatrzymałam się jednak w miejscu, gdy usłyszałam swoje imię.
-Chloe! Chloooooe!
Serce zaczęło walić mi tak mocno, że bałam się, czy nie powinnam puścić walizek, w razie, gdyby moje serce nie chciało wyskoczyć. Nie mogłam się odwrócić..
-Chloe!
Czułam, że łzy znowu napływają mi do oczu. A byłam pewna, że jestem bliska odwodnieniu.
-Chloe!
Głos Justina odbijał się echem w mojej głowie. Wiedziałam, że jeśli odwrócę się i go zobaczę, nic nie wyjdzie. Zacisnęłam powieki i ruszyłam przed siebie. Nigdy nie czułam większego bólu.


__________________________________________________
NO I MAMY KONIEC 1 CZĘŚCI !!!!!! WOW..
DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM, KTÓRZY BYLI ZE MNĄ PRZEZ CAŁY CZAS PISANIA, MAM NADZIEJĘ, ŻE ZOSTANIECIE TAKŻE NA DALSZEJ CZĘŚCI ;*
ILYSM :********************************************
JEŻELI CHCIELIBYŚCIE JUŻ LINKA DO DRUGIEJ CZĘŚCI TO PROSZĘ, SAY YOU REMEMBER US . NIC TAM JESZCZE NIE MA, ALE W NAJBLIŻSZYM CZASIE ZAJDZIE SIĘ TAM PIERWSZY POST <3333 DO "ZOBACZENIA" :) <33







9 komentarzy:

  1. o boże, Tygłupia piczo!!! aadghasj,dghakshgdf
    jezu cudowny, niech ona sie odwróci.
    Błagam nie rób tylko w nowej części "rok później" albo "2 lata później" nie oddzielaj ich na tyle <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahhaah dzieki xdxdxdxdxdxd
      Obiecuję, że nie będzie to az taki dłygi okres czasu. Jak ja cie kocham xd <3333

      Usuń
  2. Odwroc sie Chloe. Rzuc mu w ramiona. I zyjcie szczesliwie! Jestem bardzo ciekawa ich przygody w drugiej czesci tego cudownego opowiadania :* Czekam na nowe rozdzialy <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Chleo nie rób tego !!!! Błagam niech sie szybko spotkają!❤️❤️❤️ Nie spodziewałam sie takiego zwrotu akcji ale jest ekstra😍 o jezu nie moge doczekac sie dalej ❤️😍😘

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam szybko na dalszą część 😍😍 Najlepsze opowiadanie jakie czytałam o Justin'ie 🔥🔥💗💗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ojej nie spodziewałam się :O naprawdę dziękuję ci kochanie za takie miłe słowa :*ily <333

      Usuń

Obserwatorzy