Siedziałam
w dużym holu i rozglądałam się po pomieszczeniu czekając, aż jasnowłosa
dziewczyna odejdzie od wysokiego biurka. Była szczupła i miała długie nogi,
zazdrościłam jej, że była taka wysoka. Trochę przestraszyłam się na myśl, że
ona także ma uczęszczać do tego studia. Będzie godną rywalką i ma duże szanse
na wygraną. Machnęła włosami do tyłu a ja ponownie skupiłam się na obrazie
wiszącym obok drzwi. Nie wiem co przedstawiał i szczerze nie rozumiałam
przesłania, ale za to ładnie komponował się z kolorem ścian. Poczułam wibracje
w torebce i szybko wygrzebałam z niej komórkę. Na wyświetlaczu pojawiło się
imię przyjaciółki, pospiesznie odebrałam.
-Hej
Chloe, jesteś w domu?- po jej głosie słychać było, że ma dobry humor, z resztą
odkąd spotyka się Dylanem bardzo często taki ma, promienieje i zaraża
uśmiechem.
-Jestem
w studio, muszę podpisać jakieś papiery.
-Przyjęli
cię?!- była wyraźnie przejęta, cieszyłam się, że jej także zależy na tym, żebym
się dostała.
-Jeszcze
nic nie wiem. A dlaczego dzwonisz, coś się stało?
-Nie.
Nudzi mi się i wpadłam na pomysł, żebyśmy wyskoczyły dziś na jakieś zakupy. Co
Ty na to?- szczerze zaskoczyła mnie tym pytaniem, bo odkąd pamiętam Maggy
nienawidziła włóczyć się po sklepach.
-Ty
i zakupy?- zaśmiałam się a Maggy zrobiła to samo.
-Pasuje
Ci piętnasta?
-Pani
Benson?- kobieta przy biurku uśmiechnęła się, przepraszając, że przerywa mi
rozmowę.
-Maggy
muszę kończyć. Jesteśmy umówione.
-To
pa. Trzymam za Ciebie kciuki!- rozłączyłam się i szybko podeszłam do biurka.
Kobieta, która za nim siedziała ubrana była w elegancki szary żakiecik i też była blondynką. Przez głowę przeleciała mi myśl, że może tu nie pasuję. Wyciągnęła
z wyraziście zielonego segregatora kartki, które położyła na biurku i odwróciła
w moją stronę.
-O
tutaj- uśmiechnęła się do mnie i wskazała długopisem, gdzie mam złożyć brakujący
podpis. – Naprawdę nie wiem, jak mogło nam to umknąć, bardzo przepraszam.
-To
żaden problem. Mam tylko jedno pytanie? – odwróciłam kartę z powrotem w jej
stronę i oddałam długopis. -Wiadomo może coś już może o liście przyjętych?
-Nie
mam niestety takich wiadomości.- wsadziła kartkę na swoje miejsce i skupiła się
na mnie. -Ale wiem, że listy do osób, które dostały się, zostały wysłane
wczoraj. Myślę, że skoro kazano mi tu panią wezwać, została pani przyjęta. Po
prostu proszę sprawdzić skrzynkę pocztową- kobieta uśmiechnęła się promiennie.
-W
takim razie dziękuję, do widzenia.- poprawiłam torebkę i odeszłam od biurka.
-Do
zobaczenia. – odwzajemniłam uśmiech i pośpiesznie wyszłam ze studia. Chciałam
zadzwonić do Maggy, ale pomyślałam, że nie chcę zapeszać. Przemierzając parking
szybko wygrzebałam kluczyli z torebki, chciałam jak najszybciej wrócić do domu.
-Chloe!-
odwróciłam się i ujrzałam podbiegającego do mnie Luke’a.
-Hej,
co tu robisz?- uśmiechnęłam się do Luke otwierając auto, ale chłopak oparł się
o mój samochód, nie pozwalając mi otworzyć drzwi.
-Cieszę
się, że Cię widzę, dobrze, że Cię złapałem.
-Coś
się stało?
-Miałabyś
może ochotę gdzieś dziś wyskoczyć?- w jego oczach widać było nadzieję.
Zerknęłam na zegarek i na moje nieszczęście była dopiero wpół do dwunastej. Nie
miałam ochoty na spotkania a poza tym byłam już umówiona z Maggy.
-Ehm..
-Nie
daj się prosić, wyjdziemy na jakąś kawę, pogadamy?- przerwał i złapał mnie za
ramię.
-Hmm,
no dobrze.
-Trzynasta
Ci pasuję?
-Okej.
– jakoś nie umiałam mu odmówić.
-Świetnie,
to do zobaczenia- dał mi szybko buziaka w policzek, i pośpiesznie ruszył w
kierunku swojego samochodu po drugiej stronie parkingu. Zaskoczył mnie tym
buziakiem. Wsiadłam do auta, jak najszybciej chciałam znaleźć się w domu.
Gdy tylko dojechałam, zaparkowałam auto
przez domem i szybko pobiegłam do skrzynki na listy. Zaczęłam przekładać
koperty i gdy znalazłam tą zaadresowaną do mnie, zamarłam. Patrzyłam na kopertę,
jakby była zaczarowana a w środku znajdowało się tajemnicze zaklęcie
zmieniające świat na lepsze. Wzięłam szybki i głęboki oddech, i niestarannie rozerwałam
kopertę.
BARDZO MIŁO POINFORMOWAĆ NAM, ŻE DOSTAŁA SIĘ PANI DO …
Złożyłam
kartkę na pół i szybko pobiegłam do warsztatu, byłam pewna na sto procent, że
Sam jak zawsze tam siedzi. Wparowałam do środka i ujrzałam Sama z Justinem,
grzebiących coś przy aucie. Ale co robił tam Justin?
-Coś
się stało?
-Dostałam
się!- podbiegłam do brata i zawiesiłam mu się na szyję. Objął mnie w pasie i
okręcił się.
-To
świetnie. – postawił mnie z powrotem na ziemi i wziął ode mnie kartkę.
Spojrzałam na Justina i poczułam lekkie ściskanie w żołądku, szczerze się do
mnie uśmiechnął. Gdybym wiedziała, że tu jest nie wparowałabym tu jak wariatka.
-Ehm,
przepraszam. Nie będę Wam przeszkadzać. – zabrałam od Sama list, a on wyjął z
kieszeni wibrujący telefon. Odebrał, a ja pośpiesznie wyszłam z warsztatu.
-Chloe-
Justin wykorzystał okazję, że Sam rozmawiał przez komórkę i szybko wyszedł za
mną na zewnątrz.
-Hej.
Gratuluję- wyciągnął dłoń w moim kierunku, ale był cały brudny od auta i szybko
ją cofnął. Uśmiechnął się a ja odwzajemniłam gest.
-Dziękuję.
– nerwowo założyłam kosmyk włosów za ucho, chociaż nie wiem dlaczego się
denerwowałam. Ale tak jest zawsze gdy on jest w pobliżu, już zaczynało mnie to
denerwować.
-Ślicznie
wyglądasz- przygryzłam lekko wargę, uśmiechając się.
-Co
tu robisz?- wskazałam na warsztat Sama.
-Naprawiamy
auto. Uszczelka poszła i .. – przerwał i zdał sobie sprawę, że chyba nie za
bardzo mnie to interesuję, a poza tym nie bardzo wiem o czym mówi. Obydwoje się
zaśmialiśmy.
-Masz
dziś czas? Może chciałabyś gdzieś pójść. Po prostu, jak przyjaciele.- tylko nie
to.. oczywiście, że chciałam. Ale nie mogłam. Luke..
-Ehm,
- nie wiedziałam co mam powiedzieć - Przepraszam, ale... umówiłam się już..- Justin
przygryzł dolną wargę i zaczął bawić się kawałkiem materiału, który trzymał w ręce,
zdawała się być nagle bardzo interesująca.
-No
tak, jasne.
-Justin..
-Ok,
rozumiem. Baw się dobrze.- wymusił uśmiech i odwrócił się, nie czekając czy mam
coś do powiedzenia. Wszedł do warsztatu i rzucił szmatką w ścianę. Poczułam w
żołądku ukłucie rozczarowania. Tak naprawdę chciałam się z nim spotkać.
Bardziej niż myślał. Zakryłam twarz dłońmi i wzięłam głęboki oddech. Usłyszałam
dźwięk smsa dochodzący z mojej tylnej kieszeni. To od Luke. 'Będę czekał przed galerią! Do zobaczenia piękna.'
***
Luke
czekał już tam gdzie się umówiliśmy. Byłam średnio przekonana co do tego
spotkania, zwłaszcza przez tą sytuację z Justinem. Chłopak chyba słyszał, że
się zbliżam i szybko odwrócił się w moją stronę.
-Chloe!-
wręczył mi dużą czerwoną róże, zaskoczył mnie tym. Przyłożyłam kwiat do nosa i
mocno wciągnęłam do płuc powietrze, pachniała pięknie. Chciałam podziękować,
ale Luke mnie wyprzedził.
-Masz
ochotę coś zjeść?- w sumie jedyne co zdążyłam dzisiaj zjeść to jabłko, więc potaknęłam
i ruszyliśmy w stronę baru.
Siedzieliśmy
i piliśmy kawę, obiad był naprawdę smaczny, chodź nie zjadłam nawet połowy.
Jakoś nie miałam dziś apetytu.
-Bardzo
się cieszę, że się dostałaś. Fajnie, że będziemy mogli spędzać więcej czasu
razem.- Luke trochę mnie przerażał narzucał chyba za duże tempo. Widzimy się
dopiero drugi raz, wcale go nie znam.
-Też
cieszę się, że się dostałam. To podobno bardzo dobre studio.
-Długo
już tańczysz?
-Tak
naprawdę to od dziecka. – chłopak uniósł brwi co miało znaczyć, że chyba go
zaskoczyłam. Ale pozytywnie.
-Masz
kogoś?
-Słucham?-
miałam napić się kawy, ale gdy byłam już milimetr od szklanki zatrzymałam się i
popatrzałam na chłopaka.
-Masz
chłopaka?- wcale nie zauważył, że to pytanie chyba nie było trafione. Nie
chciałam rozgadywać się na temat mojego byłego związku. Nie chciałam go
pamiętać, i jak do tej pory szło mi nieźle.
-Nie.
-Taka
piękna dziewczyna i jest sama? Nie rozumiem tego..- uśmiechnęłam się tylko
najprawdziwiej jak umiałam i pozostawiłam to bez odpowiedzi. Telefon Luke
zaczął wibrować.
-Przepraszam,
ale to ważne. Muszę odebrać, nie będziesz miała za złe?..
-Nie,
nie. Jasne, idź.- uśmiechnął się i odszedł od stolika. Wykorzystałam okazję i
szybko wykręciłam numer do Maggy. Na szczęście odebrała po drugim sygnale.
-Maggy,
dałabyś radę być za piętnaście minut? Proszę, to dla mnie bardzo ważne!
-A
gdzie jesteś?
-Nie
daleko galerii.
-Wracam
od Dylana, jestem nie daleko, a coś się stało?
-Nie.
Tylko proszę cię, bądź jak najszybciej. Przed galerią!
-Ok..-
chyba jeszcze coś mówiła, ale widziałam, że Luke wraca do naszego stolika,
musiał zakończyć rozmowę. Wsadziłam komórkę do kieszeni, wiedziałam, że mogę na
nią liczyć.
-Przepraszam
Cię Lukę, ale przed chwilą dzwoniła do mnie przyjaciółka. Ma jakiś problem i
będę musiała wyjść wcześniej niż zamierzałam.- Chloe co Ty robisz?! Jak ja mogę
go tak kłamać..
-Dopiero
co przyszłaś.
-Przepraszam,
na prawdę…- chłopak przybliży się bardziej do stolika i złapał mnie za ręce.
-Chloe-
spojrzał mi w oczy, a ja się trochę przestraszyłam. Mówił takim tonem, że bałam
się co zaraz powie. Nie chciałam tego usłyszeć.
-Luke..-
wyciągnęłam dłonie z jego dość mocnego uścisku.- To chyba za szybko się dzieje,
nie uważasz..?- teraz już na pewno wiedziałam, ze spotkanie z nim to nie był dobry
pomysł..
-Przepraszam,
Chloe.. ja tylko..- nie dałam mu dokończyć bo nie chciałam tego wiedzieć.
-Jest
już Maggy. Przepraszam Cię, ale muszę iść- powiedziałam i zaczęłam szukać w
torebce portfela.
-Nie
wygłupiaj się, ja zapłacę!- nie miałam zamiaru kłócić się o to kto ma zapłacić
rachunek, więc po prostu pożegnałam się, chwyciłam torebkę i wyszłam. Miałam
właśnie dzwonić do Maggy, ale zauważyłam ją po drugiej stronie ulicy. Pomachała
do mnie i zaraz znalazła się przy mnie.
-Co
się stało?- złapała mnie za rękę i wpatrywała się we mnie ze zmartwieniem w
oczach.
-Po
prostu musiałam stamtąd wyjść. Ten facet jest dziwny.
-
Jaki facet?
-Ten,
którego poznałam na przesłuchaniu. Mówiłam Ci- Maggy zaczęła się śmiać.
-Olej
go. Powiedz lepiej czy się dostałaś!
-Dostałam
się!- zaczęłyśmy piszczeć i cieszyć się.
-W
takim razie musimy to oblać! Kupujemy jakieś dobre wino i idziemy do mnie.
Zaproszę jeszcze Nadie i Mo, co Ty na to?
-Jesteś
kochana, dziękuję Ci. – uściskałam ją i ruszyłyśmy do galerii
***
-Mówię
Wam jest boski. Gdybyście go tylko zobaczyły na tym meczu, gdy ściągnął
koszulkę- Nadie opowiadała o jakimś chłopaku, Maggy o Dylanie, wszystkie się
śmiałyśmy i byłyśmy już trochę wypite. Co chwilę dolewałyśmy do kieliszków
wino, a od śmiechu bolał mnie już brzuch.
-Ej,
lubię to! Chodźmy potańczyć!- Mo wstała od stołu i podgłośniła radio. Wszystkie
wstałyśmy i zaczęłyśmy się ruszać.
-Wiesz
co? Myślę, że moja koszulka będzie pasowała do twoich kolczyków- Nadie podeszła
do kanapy i wyciągnęła z torby błękitną bluzeczkę, którą kupiłyśmy na
zakupach. Tak się złożyło, że Nadie i Mo
też były w galerii, więc od razu wszystkie przyjechałyśmy do Maggy. Ruda
dziewczyna postawiła swój kieliszek na kominku i z trudem zdjęła koszulkę,
którą miała na sobie. Była tak pijana, że ciężko było jej ustać prosto. Właśnie
zakładała bluzeczkę Nadie i niechcący machnęła ręką w kieliszek. Widziałam jak
szkło leci w moją stronę, ale mi także ciężko było zareagować w miarę szybko.
Zawartość kieliszka w całości wylądowała na mojej bluzce. Zamiast chodź
odrobinę się tym przejąć wszystkie zaczęłyśmy się śmiać.
-Chloe,
Ty ubierz moją!- Maggy podała mi swoją koszulkę i szybko zabrałam się za
przebieranie. Kręciło mi się w głowie i rozumiałam już, że rozebranie górnej
garderoby nie jest w tej sytuacji takie proste. Jeszcze trudniejsze było
ponowne ubranie. Usłyszałyśmy nagle głośne trzaśnięcie drzwiami. Odwróciłyśmy
się i zdałyśmy sobie sprawę, że do mieszkania weszli Dylan z Justinem. Szybko
naciągnęłam bluzkę, którą miałam do połowy ubraną. Mo ściszyła muzykę a Maggy
chwiejnym krokiem podeszła do Dylana.
-Pukałem,
ale słyszałem muzykę.- dziewczyna zawiesiła mu się na szyję i zaczęła coś
markotać. Chciałam podejść do stołu ale potknęłam się o buty leżące na środku
pokoju. Justin szybko do mnie podszedł i złapał w pasie. Nie widziałam już co
dzieje się z Dylanem i Maggy, i nie wiedziałam czy pozostałe dwie dziewczyny
nadal tu są, mogą uwagę skupiłam na przystojniaku przede mną.
-Przepraszam..-
wybełkotałam i odepchnęłam jego dłonie starając się stanąć prosto.
-Nie
przepraszaj, chyba nie powinnaś więcej pić.
-Co
Ty tu robisz?
-Przywiozłem
Dylana.
-Chyba
lepiej będzie jak już wrócę do domu- zakręciło mi się w głowie a ziemia chyba
lekko się zatrzęsła.
-Sam
po Ciebie przyjedzie?
-Sam
nic nie wie- wyminęłam go i podeszłam do kanapy, by zabrać z niej swoją torebkę
i kurtkę.
-Odwiozę
Cię.- z powrotem znalazł się obok mnie i widziałam, że był w gotowości, żeby w razie potrzeby mnie złapać.
-Poradzę
sobie..
-Dylan
odwiozę Chloe, nie długo wracam.- słyszałam ja mówi do Dylana, ale ja nie
miałam siły, żeby tłumaczyć się Maggy. Wyszłam za drzwi i znalazłam się na
świeżym powietrzu. Justin trzasnął drzwiami i znaleźliśmy się sami. Tu było o
wiele ciszej i słyszałam tylko jak pulsuje mi w głowie.
-Chodź!-
otworzył mi drzwi od strony pasażera, a ja ledwo co wsiadłam do auta.
Błyskawicznie szybko znalazł się za kierownicą. Gdy tylko samochód ruszył,
świat za szybą znowu zaczął się zamazywać.
-Kręci
mi się w głowie- położyłam dłoń na czole próbując zatrzymać wirowanie, ale to
nic nie pomagało.
-Nie
dziwię się. Chyba wypiłaś trochę za dużo- powiedział i delikatnie otworzył
szybę z mojej strony, gdy poczułam świeże i zimne powietrze, zrobiło się trochę
lepiej.
-To
był mój pierwszy raz- nigdy wcześniej nie upijałam się do tego stopnia,
szczerze prawie wcale nie piłam.
-Było
aż tak źle?
-Co?-
nie wiedziałam o co mu chodzi i za nic nie mogłam się teraz zmusić do myślenia.
-Na
randce.- a, mówił o tym.
-Po
pierwsze to to nie była żadna randka. A po drugie to chyba myślał, że jestem z
tych, co..- brakowało mi słowa ale miałam na myśli, że trochę się zapędzał.
-Coś
Ci zrobił?- spojrzał się na mnie i zamiast skupić się na drodze skupił się na
mojej osobie. Jego ton był wyższy i dużo poważniejszy.
-Nie.
Po prostu to zakończyłam. I nie musisz się o mnie martwić, bo niby dlaczego..-
widziałam jak uśmiecha się pod nosem.
-Ta
bluzka jest dużo ładniejsza- uśmiechnął się i spojrzał na moje ubranie.
Rozumiałam, że nie podobał mu się mój styl ubierania, ale nie musiał tego walić
tak wprost. Właśnie, pewnie widział jak niezdarnie próbowałam naciągnąć ją gdy
zdałam sobie sprawę, że nie jesteśmy już same.
-Tamta
ci się nie podobała? – spojrzał na mnie marszcząc brwi, ale uśmiech nadal
dotrzymywał mu towarzystwa. No tak przecież tamtej nie widział. Gadam jak walnięta,
chyba za dużo w ogóle mówię. Nie chcę wiedzieć co teraz myśli.
-Po
prostu ładnie Ci w tym kolorze – spojrzałam na bluzkę bo nie pamiętałam o jakim
kolorze dokładnie mowa. Jasny róż? Nie lubię różowego. Zaśmiał się a ja
spojrzałam na niego i też zaczęłam się śmiać. Skręcił i wiedziałam, ze zaraz
dojedziemy, więc postanowiłam wykorzystać jeszcze tą chwilę. Lubiłam się w
niego wpatrywać, miał takie idealne rysy. Oczy miał prześliczne. W tej
ciemności wydawały się być jak czekolada. Spojrzał na mnie i lekko się
uśmiechnął.
-Robi
się dziwnie. I nie podoba mi się to- nie wiedział o czym mówię i zrobił
przestraszoną minę.
-Źle
się czujesz?
-Zrobiłeś
się jeszcze bardziej przystojniejszy, chodź myślałam, że to już niemożliwe. To
chyba przez ten alkohol.– zdałam sobie sprawę, że nie powinnam tego powiedzieć.
Wyszło to ze mnie bez zastanowienia. Złapałam się za głowę powstrzymując to
kręcenie ale tym razem też nic to nie dało. Złapałam za klamkę i pchnęłam
ciężkie drzwi. Zsunęłam się z siedzenia i stanęłam na ulicy chwiejąc się.
-Chodź-
nie zauważyłam kiedy Justin znalazł się obok mnie. Złapał mnie i podniósł na
ręce. Chciałam coś wymamrotać zaprzeczając, ale Justin wyprzedził mnie.
-Nie
wiem czy jesteś w stanie zrobić to sama- w sumie byłam mu wdzięczna. Objęłam go
za szyję i oparłam głowę na jego ramieniu.
-Gdzie
masz klucze?- ocknęłam się i zdałam sobie sprawę, że moja torebka została w
aucie. Justin wystawił do przodu rękę zadąć mi znać, że i torebkę i kurtkę
zabrał. Wzięłam torebkę i wygrzebałam z niej kluczyki. Justin zabrał mi je i
bez problemu odkluczył dom. Torebkę, klucze i kurtkę położył w przedpokoju i
wszedł do kuchni.
-Na
górze- wskazałam głową, gdzie mam pokój, a Justin bez problemu wszedł ze mną po
schodach. Gdy znaleźliśmy się u mnie położył mnie na łóżku i zapalił lampkę
nocną. Zsunęłam z nóg buty i zaczęłam rozpinać guzik od spodni.
-Zrobisz
to jutro, idź spać- nie zaprzeczyłam i poddałam się. Chciało mi się spać.
Zamknęłam oczy i poczułam ulgę. Słyszałam, że Justin otwiera okno. Po chwili
znalazł się z powrotem obok mnie i pocałował mnie w czoło.
-Dobranoc
***
Obudziła
mnie jasność w pokoju, otworzyłam oczy, ale szybko je z powrotem zamknęłam.
Przez słońce nic nie widziałam. Podniosłam się na rękach i usiadłam rozglądając
się po pokoju. Na szafeczce obok lampki stała szklanka z sokiem i dwie tabletki
przeciwbólowe. Przypomniało mi się, że był tu Justin, i zaczęłam sobie wszystko
przypominać. Ale ze mnie idiotka, co on sobie pomyślał.. Odkryłam się i
zauważyłam, że spałam w ubraniach. Zwlekłam się z łóżka i sięgnęłam po
tabletki. Tak strasznie chciało mi się pić, że w sekundę opróżniłam szklankę.
Wstałam i ruszyłam prosto do łazienki. Zastanawiałam się czy Sam jest już w
domu. Miał nocować u swojej dziewczyny. Ale chyba jeszcze go nie było. Było za
cicho.
Prysznic
to wszystko o czym dzisiaj marzyłam. Ubrałam na siebie szlafrok, a na mokre
włosy owinęłam ręcznik. Gdy wyszłam z łazienki usłyszałam pukanie do drzwi,
szybko zbiegłam na dół. Weszłam do kuchni i zobaczyłam w progu Justina. Nie
spodziewałam się go, zrobiło mi się strasznie głupio przez wczorajszą sytuację.
-Hej,
Sam prosił mnie, żebym przywiózł mu części. Zostawiłem je w garażu.- spojrzał
na mnie a ja od razu się wyprostowałam. Złapałam za dół od szlafroku i
próbowałam go zaciągnąć, miałam odsłonięte prawie całe nogi.
-Jak
się czujesz?- uśmiechnął się, zauważając chyba moje zakłopotanie.
-Lepiej,
dziękuję. Nie musiałeś..
-Musiałem.-
przerwał mi. Uśmiechnął się znowu, a ja odwzajemniłam uśmiech. -To ja lecę,
przekażesz Samowi?
-Zaczekaj.-
podeszłam do niego chcąc by został jeszcze na chwilę. Był dużo wysoki, więc
podniosłam wzrok chcąc coś z siebie wydusić. – Naprawdę dziękuję, i.. może..
chciałam..- uśmiechnął się bo widział, że nie wiem jak mam z siebie coś
wydusić. Zdałam sobie sprawę, że jest serio w porządku i moje zachowanie jest
bez sensu. Nie muszę się denerwować, po prostu go lubię.- Jeśli chcesz i jeśli
ta propozycja jest aktualna, too..
-Chcesz
mnie zaprosić na randkę?- uśmiechnął się szeroko, zgrywając się.
-To
nie będzie żadna randka! A po drugie to Ty tego chciałeś, ja się po prostu
zgadzam- uśmiechnęłam się a chłopak bliżej do mnie podszedł.
-Oczywiście,
że aktualne. Będę po ciebie po południu, pasuję?- potaknęłam a Justin pocałował
mnie w czoło. Lubiłam gdy tak robił, był taki słodki i kochany. – Do
zobaczenia- uśmiechnął się i wyszedł z mieszkania. Z zadowolenia okręciłam się
i klasnęłam w dłonie. Lubiłam go.
_____________________________________
CZEŚĆ, OD RAZU NA WSTĘPIE CHCIAŁAM PRZEPROSIĆ ZA TO, ŻE TAK DŁUGO NIE DODAWAŁAM ROZDZIAŁU, ALE NIE WYCHODZIŁO MI. JESTEM Z NIEGO ŚREDNIO ZADOWOLONA, ALE MAM NADZIEJĘ, ŻE WAM SIĘ SPODOBA KOCHANI.
PROSZĘ ZOSTAWCIE OPINIE W KOMENTARZU, JEST TO DLA MNIE BARDZO WAŻNE :)
PRZEPRASZAM WAS ZA WSZYSTKIE BŁĘDY I ORTOGRAFICZNE I JĘZYKOWE :)
5300 WYŚWIETLEŃ + 25 KOMENTARZY TO NOWY ROZDZIAŁ :* <3
5300 WYŚWIETLEŃ + 25 KOMENTARZY TO NOWY ROZDZIAŁ :* <3
JEŚLI CHCECIE SIĘ ZE MNĄ SKONTAKTOWAĆ, TO ZAPRASZAM:
Bardzo ciekawy rozdział ;) <3
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńRewelacyjny rozdział, ale następny będzie jeszcze lepszy, bo w końcu się umówili sfbgfefgfedggdcve mam nadzieję, że kolejny pojawi się szybciej :* ilysm :*
OdpowiedzUsuńTT: @bizzlefap
ask.fm: @kyylizzlemynizzl
Dziękuję kochanie ;*
Usuńsuper
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńJuż nie mogę doczekać się tej randki *-* Coś się wydarzy, czuje to! Dawaj szybko nexta :*
OdpowiedzUsuńBuzi
Dziękuję skarbie :*
UsuńŚwietny !!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńŚwietny jak zawsze :) pozdr ♡♡♡
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :*
Usuńświetny rozdział. czekam na next i w międzyczasie zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńhttp://dark-side-jen-law-fanfiction.blogspot.com/
dziękuje i zajrzę na sto pro <3
UsuńŚwietny jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńMatko cudny! *-*
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńCzekam na kolejny bo naprawdę jesteś w tym świetna!! <333
OdpowiedzUsuńDziękuję kochanie :*
UsuńRozdział jak zawsze rewelacyjny, powinnaś być z niego zadowolona. Nie moge sie doczekać czwartego rozdziału. Masz talent pisarski ! ❤
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo za tyle miłych słów i ciesze się, że wy jesteście z niego zadowoleni :* <3
UsuńJak zawsze rewelacyjny! :) Już nie mogę się doczekać następnego. Miłego dnia Ci życzę<3
OdpowiedzUsuńcieszę się, że się spodobał :)
Usuńdziękuje skarbie i wzajemnie :*
jest świetnie, strasznie mi się podoba !
OdpowiedzUsuń@magda_nivanne
Dziękuję :)
UsuńJest gotowy. Chcę następny <3
OdpowiedzUsuń💜
UsuńNo nareszcie sie umówili to było słodko niezdarne :p ale intryguje mnie jeszcze postać Luka...Hmm dziwny typ:p
OdpowiedzUsuń@yeeahme
dziękuję :)
Usuńwięcej więcej :) świetny rozdział i już chcę następny :D
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo ;* następny już nie długo <3
UsuńNie mogę się doczekać kolejnego!
OdpowiedzUsuńI zapraszam też na moje opowiadanie o Selenie :)
https://inmydreamsx.blogspot.com/
dziękuje i na pewno do ciebie zajrzę :*
UsuńŚwietne opowiadanie cieszę się, że do mnie napisałaś :) @EmilkaLesz
OdpowiedzUsuńdziękuję, ciesze się, że się podoba <3
UsuńUwielbiam to! Kiedy następny!!!?
OdpowiedzUsuń5300 wyświetleń i 25 komentarzy nie licząc moich odpowiedzi = nowy rozdział :*
UsuńŚwietny rozdział <3
OdpowiedzUsuńDziękuję skarbie :*
Usuńgenialne! <3 czekam na kolejny :*
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńRozdział jest genialny *.* Zawsze jak wchodzę sprawdzić czy jest już nowy rozdział to czytam wszystko od początku ♥ Czekam na kolejny rozdział :*:* . ♥
OdpowiedzUsuńjeju, ale miło coś takiego czytać, dziękuje z całego serduszka <3 ;*
UsuńZostałaś nominowana do "Liebster Blog Award" na blogu MEDLEY. xoxo Lily ♥
OdpowiedzUsuńW końcu się zebrałam i zaczęłam czytać twoje opowiadanie. I powiem, że jest SUPEROWE! Żałuje, że tyle zwlekałam. Rozdział genialny i czekam tylko na next :)) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńcieszę się bardzo, że zdecydowałaś się wziąć za czytanie, i co ważniejsze, że postanowiłaś zostać, To dla mnie dużo znaczy :)
Usuń<3
Super ��
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń