Justin złapał mnie
za rękę i szybko przebiegliśmy na druga stronę ulicy. Taksówka odjechała a my
znaleźliśmy się przed jakąś elegancką knajpką. Jus zaczął grzebać w kieszeni i
po chwili wyciągnął z niej klucze.
-To twoje?- zwątpiłam jednak gdy ujrzałam napis „ Jack’s
bar” nad drzwiami.
-Dobrego znajomego.
Ale wpadłem na pewien pomysł, był winien mi przysługę. Mam nadzieję, że Ci się
spodoba.- otworzył szklane drzwi i wskazał gestem dłoni, że mam pierwszeństwo.
Uśmiechnęłam się i weszłam do środka, nawet fajnie bo na zewnątrz robiło się
coraz chłodniej. Justin podszedł do baru i zaświecił światło. Kilka lampeczek
wiszących nad blatem rozjaśniło trochę pomieszczenie. W dalszej części nadal
było trochę ciemno. Ściany za barem były czerwone i cały ten kąt wydawał się
być bardziej „odważny”. Zdjęłam dżinsową
kurteczkę, którą ubrałam do błękitnej zwiewnej sukienki a Justin szybko ją ode
mnie odebrał, żeby zawiesić na oparciu krzesła.
-Jesteśmy tu tylko
we dwoje, cały lokal jest do naszej dyspozycji.
-Co będziemy robić?-
przeszłam wzdłuż blatu przecierając po nim ręką. Zastanawiałam się co takiego
mógł wymyślić. Rozglądałam się po pomieszczeniu i miałam nadzieję, że jeszcze
kiedyś tu przyjdę. Naprawdę było tu uroczo.
-Wpadłem na coś.-
Justin oparł się o blat po drugiej stronie i z lekkim uśmiechem na twarzy
przyglądał mi się. Chciałam usiąść na wysokim krześle za barem ale Justin
wyciągnął do mnie rękę. -Chodź- uśmiechnął się do mnie a ja wstałam i obeszłam
krzesła, zaraz znalazłam się obok Justina. Oparłam się tyłem o blat i
skrzyżowałam ręce na piersi. Chłopak podszedł do mnie i złapał w pasie.
Podniósł mnie i znalazłam się na blacie, siedząc naprzeciwko jego twarzy.
Szybko oparłam się rękoma, żeby zachować równowagę.
-Wyluzuj się. Nic
się nie stanie, mam nadzieję, że będziemy się dobrze bawić.- uśmiechnął się i
odwrócił by sięgnąć po jakąś chustkę. Stanął między moimi nogami i zwinnie
złożył materiał. Poczułam się dziwnie gdy tak przede mną stał, ale wzięłam do
siebie słowa Justina i odprężyłam się. Lubiłam go i wiedziałam, że to
oczywiste, że nic mi nie zrobi. Postanowiłam, że tak jak powiedział będziemy
się dobrze bawić. Justin odgarnął moje włosy do tyłu i przyłożył mi do oczu
zawiniętą chustkę.
-Co Ty robisz?- nie
spodziewałam się, że to po to, żeby zasłonić mi oczy. Nie miałam żadnego
pomysłu na to co chciał robić. Po chwili widziałam już tylko ciemność.
-Zaczekaj chwilkę!-
odszedł ode mnie a ja poczułam pustkę. Ciepło, które od niego biło dawało
otuchy, a teraz czułam się całkiem sama. Usłyszałam nagle cicho lecącą muzykę.
Uśmiechnęłam się sama do siebie i wygodniej rozsiadłam się na blacie. Oparłam
ręce i bujając skrzyżowanymi w powietrzu nogami przysłuchiwałam się i muzyce, i
krzątającemu się Justinowi. Słyszałam jak hałasuje gdzieś na zapleczu i jak co
chwilę po cichu robi coś obok mnie.
-Próbujesz być
romantyczny?- słyszałam jak po cichu się śmieje. Na ten dźwięk sama się
zaśmiałam. Nie odpowiedział mi, ale po chwili zrobiło się cicho. Oprócz muzyki
nie słyszałam nic. Wyprostowałam się i poczułam jego obecność tuż obok mnie.
Nagle moje zmysły stały się bardziej wrażliwe, dokładniejsze i ciekawsze. Doskonale
czułam jego perfumy. Pachniał cudownie i uwodzicielsko, co powodowało, że chyba
się zaczerwieniłam przez myśli jakie zaczęły się tworzyć w mojej wyobraźni.
-Zabawimy się
trochę.- poczułam nagle jego dłoń na moim kolanie i odruchowo ścisnęłam nogi,
na jego słowa przestraszyłam się. – Chloe, nie chodzi mi o to!- sprostował
szybko widząc moją reakcję. Przełknęłam ślinę a on sięgnął po coś, co leżało
obok mnie.
-Otwórz buzie. –
ściągnęłam brwi a Justin zaśmiał się. -No otwórz- rozchyliłam lekko usta i
poczułam nagle na czubku języka smak winogrona. Uśmiechnęłam się i zaczęłam
gryźć je razem z pestkami.
-Tego się nie
spodziewałam.
-Smakuje?- pokiwałam
głową, a chłopak szybko sięgnął po kolejne zielone kulki. Czułam jak materiał
jego koszuli dotyka moich nadal mocno złączonych kolan. Gdy skończyłam jeść
poczułam na ustach następny słodki owoc. To maliny. Usłyszałam jak Justin
otwiera jakąś butelkę. Musi to być wino albo może szampan. Korek strzelił a
Justin szybko nalał napój do szklanek. Myślałam, że będę tego musiała teraz
próbować, ale słyszałam jak to on coś łyka.
-Otwórz- otworzyłam
lekko usta i poczułam coś podłużnego. Ugryzłam i poczułam jak ostrość papryki
pali mnie w język. Przyłożyłam do ust rękę i pomachałam odrzucająco głową.
Justin zaśmiał się i słyszałam, że sięga po szklankę. Poczułam dreszcze jak
usłyszałam ocierające się o blat szkło. Nienawidziłam tego dźwięku.
-Ostrożnie. Uważaj-
poczułam na ustach zimne szkło. Ostrożnie otworzyłam usta a Justin przechylił
jak się okazało kieliszek i napój wleciał mi do ust.
-Co to?- było nawet
dobre, ale nigdy tego nie piłam.
-Białe wino. Smakuje
Ci?
-Nigdy nie piłam.
Ale jest dobre. – odstawił szklankę, a ja po chwili poczułam na ustach kolejny
jak myślałam owoc. Zaczęłam gryźć i poczułam oliwki.
-Nienawidzę oliwek! -Otworzyłam
usta a Justin podał mi chusteczkę. Wszystko na nią wyplułam a Justin zaczął się
śmiać. Też się zaśmiałam, ale tak naprawdę to miałam ochotę zwymiotować. – Mogę
pić?
-Jasne- Justin podał
mi znowu to samo wino, ale ja szybko złapałam za kieliszek i trochę wina
poleciało mi po szyi. Obydwoje zaczęliśmy się śmiać a Justin szybko, chodź
delikatnie wytarł napój.
-I tak będziesz się
kleić- śmiałam się, a ta cała zabawa
nawet całkiem mi się podobała. –Dobra, otwieraj usta- wzięłam głęboki oddech i
otworzyłam buzię dając znak, że jestem gotowa. Zanim jeszcze zdążyłam spróbować,
wiedziałam, że jest to coś co lubię najbardziej. Pachniały nieziemsko.
- Kocham truskawki.-
te były soczyste i słodkie. – Poproszę jeszcze.- wiedziałam, że się uśmiecha.
Szeroko otworzyłam usta gotowa na więcej truskawek, a nogi wygodnie zwisały mi
z blatu. Poczułam nagle jak Justin stoi miedzy nimi, i zdałam sobie sprawę, że
jest bardzo blisko. Na tyle blisko, że słyszałam jak głęboko oddycha.
-Czekolada!- truskawki
z czekoladą. – Biała!- lepiej nie mógł trafić. Zaśmiał się a ja poczułam nagle
jak chustka spada mi z oczu. Justin podał mi kieliszek nadal stojąc tak blisko
mnie.
-Skąd wiedziałeś, że
lubię truskawki? I białą czekoladę?
-Nie wiedziałem.–
uśmiechnął się a ja to odwzajemniłam. Ta zabawa naprawdę mi się spodobała i nie
chciałam jej kończyć. Wpadłam na świetny pomysł.
-Siadaj. – wskazałam
na krzesło a Justin przyglądał mi się pytającym wzrokiem. – No siadaj. Teraz
twoja kolej. - Odepchnęłam go od siebie i zeskoczyłam z blatu. Uśmiechnął się,
sięgnął po kieliszek by upić wino i usiadł wygodnie na krześle, które stało za
barem. Podobało mu się. Zabrałam od niego wino i zawiązałam starannie oczy.
Pomachałam mu dla upewnienia dłonią przed oczami ale nie reagował więc zajęłam
się jedzeniem. Na blacie stało jeszcze dużo rzeczy, których nie spróbowałam.
-Otwórz- Justin
posłusznie otworzył szeroko usta a ja ukroiłam kawałek jabłka i wsadziłam mu do
buzi. Gdy Justin skupił się na gryzieniu ja rozglądałam się w poszukiwaniu jakichś
sztućców.
-Wiesz może gdzie tu
jest jakiś widelec?
-W szafce po prawej
stronie.- sięgnęłam do szafki i nabiłam na widelec kawałek pokrojonego ananasa.
-Mmm to jest dobre-
też uwielbiałam ananasy więc i ja się skusiłam. Sięgnęłam po truskawki, ja
także miałam zamiar go nimi nakarmić. Nachyliłam się a Justin złapał mnie za
biodra.
-Co robisz?
-Nie bój się.-
uspokoił mnie szybko. Nie wiem dlaczego reagowałam tak na jego gesty. Lubiłam
go, ale nie chciałam chyba znów być skrzywdzona.. Justin przyciągnął mnie do
siebie i posadził mnie sobie na kolanach. Siedziałam przodem do niego, ale nie
miałam zamiaru teraz myśleć akurat o tym, przecież miałam się dobrze bawić.
Justin otworzył usta a ja dałam mu truskawkę. Uśmiechnął się, więc sięgnęłam po
drugą. Obok białej stała zwykła czekolada, ale postanowiłam, że jemu także dam
białą.
-Czekolada. Biała-
zaśmiał się i zdjął chustkę. Spojrzał mi prosto w oczy a ja położyłam mu dłoń
na policzku. Był tak bardzo blisko a ja chciałam go dotknąć. Poczułam nagle na
swojej dłoni jego dłoń. Przybliżył ją sobie do ust i pocałował.
-I co? Jestem
romantyczny?
-To było bardzo
romantyczne- uśmiechnęliśmy się i nagle komórka Justina zaczęła dzwonić. Puścił
moją dłoń i sięgnął do kieszeni. Nie spojrzał nawet na ekran, żeby dowiedzieć
się kto dzwoni i wcisnął czerwoną słuchawkę.
-To jest naprawdę
ładne.- spojrzałam w stronę radia dokładnie wsłuchując się w słowa wolnej
piosenki.
-Chcesz zatańczyć?
-Teraz?- spojrzał mi
w oczy i wstał ze mną z krzesła stawiając mnie na podłodze. Wcześniej mogłam
zaglądać mu prosto w oczy, teraz było to znowu niemożliwe. Złapał mnie za rękę
i zaciągnął na środek lokalu. Jedną ręką objął mnie w pasie, drugą trzymał w
powietrzu delikatnie trzymając za moją. Zaczęliśmy się powoli ruszać, byłam
zaskoczona, że radzi sobie tak świetnie.
-Nie wiedziałam, że
umiesz tańczyć.
-Umiem dużo innych
rzeczy, o których jeszcze nie wiesz.- uśmiechnął się łobuzersko a ja nie za bardzo
wiedziałam jak mam to odebrać.
-Dzięki za ten
wieczór. Było naprawdę fajnie.
-Było?- uśmiechnął
się lekko przechylając mnie do tyłu. Zaśmiałam się i gdy złapałam z powrotem
równowagę, Justin puścił mnie i
przejechał knykciami po moim policzku. Spuściłam głowę w dół a Justin złapał
mnie za podbródek zmuszając mnie, żebym spojrzała mu w oczy.
-Nie rozumiem
dlaczego się zawstydzasz – wróciliśmy do poprzedniej pozycji i kontynuowaliśmy
nasz taniec.
-To Ty mnie
zawstydzasz- uśmiechnął się i podrzucił brwiami.
-Wiem, że mnie
lubisz, ale widzę też, że się boisz. Tylko nie wiem dlaczego. – był pewny
siebie.
-Tu nie chodzi o
Ciebie.- patrzył mi prosto w oczy i całym sobą słuchał, co mam do powiedzenia.
– Tu chodzi o mnie.
-To znaczy?-
zastanawiałam się, czy znam go wystarczająco dobrze, i do czego to w ogóle
zmierza i czy ma sens.
– Nie boję się. –
nie chciałam na niego patrzeć, interesowały mnie w tej chwili guziki od jego
koszuli. Tak było dużo łatwiej.- Chyba za bardzo się do wszystkiego
przywiązuje. A później cierpię. Dlatego wolę trzymać wszystkich z dala od
siebie.
-Nie mam zamiaru Cię
krzywdzić. W żaden sposób.- patrzył na mnie niepewnym wzrokiem. Nie chciałam,
żeby źle mnie zrozumiał.
-Wiem- uśmiechnęłam
się i postanowiłam zmienić temat.- Zrobiło się chyba trochę duszno.- poczułam
nagle lekkie szumienie w głowie, to pewnie przez to, że nigdy nie piłam wina.
-Masz ochotę na
spacer?- to był w sumie dobry pomysł. Potrzebowałam trochę świeżego powietrza.
***
Atmosfera się
poprawiła i nie było już tak poważnie. Rozmawialiśmy o normalnych, głupich
rzeczach. Justin opowiadał o śmiesznych akcjach Dylana, i o ich wspólnych
wybrykach. Cały czas się śmialiśmy a godzina robiła się coraz późniejsza.
Rozśmieszał mnie, a ja przyglądałam się jak wiatr układa mu włosy.
-Lubię jak się
śmiejesz- znowu mnie zawstydził i zrobiłam się trochę poważniejsza. Wiedziałam,
że chce powiedzieć teraz coś, co jeszcze bardziej mnie zawstydzi, ale spojrzał
w niebo, przymrużając oczy. Poczułam na ciele krople deszczu. Były cieple i
ładnie pachniały. Lubiłam, gdy padało.
-Nie mamy dziś chyba
szczęścia- zaśmiał się i złapał mnie za rękę. – Musimy się chyba pośpieszyć.
Mieszkam nie daleko, chyba, że masz coś
przeciwko?- uśmiechnęłam się i pokiwałam przecząco głową. Deszcz nabrał na
sile, a mi zrobiło się trochę zimno. Już po chwili lało tak mocno, że
wiedziałam, że na bank nie wyjdziemy z tego sucho. Zaczęliśmy biec, ledwo co
widząc przez tą ścianę deszczu. Poczułam nagle na sobie wielką tafle wody.
Przeszedł mnie dreszcz, gdy zbyt blisko jadący samochód ochlapał mnie. Justin
spojrzał na mnie i razem zaczęliśmy się śmiać. Chłopak stanął nagle przed
wielką bramą i otworzył ją wpuszczając mnie przodem. Stanęłam przed domem i
zamiast uciekać do środka gapiłam się na jego dom. Był wielki, biały z ogromnymi
oknami.
-Ty tu mieszkasz?
-Będziesz tak
moknąć?- złapał mnie za rękę i zaprowadził na altankę przed domem. Wygrzebał z
kieszeni klucze i pośpiesznie otworzył drzwi, jak zwykle puszczając mnie jako
pierwszą. Gdy weszliśmy do środka, Justin zapalił światło rozświetlając cały
ogromny przedpokój. Z zaskoczeniem zdjęłam buty, rozglądając się.
-Nie wejdę, jestem
cała mokra.- Chłopak podszedł do mnie i bez żadnego słowa wziął mnie na ręce.
-Justin!- nie
obchodziło go co mówię. Wszedł ze mną dalej i postawił mnie na dywanie w
salonie.
-Jeśli chcesz możesz
wziąć prysznic.- odwróciłam się gwałtownie w jego stronę.
-To nie jest chyba
dobry pomysł. Po prostu zadzwonię po taksówkę.
-Będziesz chora,
jesteś cała mokra. – zaśmiałam się patrząc na niego. Nie był w cale ani
troszeczkę suchszy ode mnie. Wyglądał uroczo. –Znajdę Ci coś do ubrania.-
spoważniałam a Justin doskonale wiedział o czym teraz pomyślałam. Nie miałam
zamiaru ubierać na siebie czegokolwiek co mogłoby należeć do jego byłej
dziewczyny. Lub do którejś z byłych. – Siostra na pewno coś zostawiła. –
spoważniał i bez słowa ruszył na górę.
***
Justin
Zszedłem po cichu schodami i wszedłem do salonu. Chloe stała obok kominka i oglądała zdjęcia. Widziałem, że trzyma w ręku zdjęcie, na którym jestem z mamą. Założyła kosmyk włosów za ucho i uśmiechnęła się przygryzając dolną wargę. Nie zdawała sobie sprawy, że się na nią patrzę, i że w ogóle jestem w pokoju. Spodenki siostry, które jej dałem całkiem zniknęły pod moją koszulką, którą miała na sobie. Stała na boso a wilgotne czarne włosy spadały falami na jej ramiona. Na jej widok sam się do siebie uśmiechnąłem, była piękna. Chloe odłożyła zdjęcie na swoje miejsce i spojrzała w moją stronę. Uśmiechnąłem się do niej a ona zawstydzona naciągnęła białą koszulkę.
Zszedłem po cichu schodami i wszedłem do salonu. Chloe stała obok kominka i oglądała zdjęcia. Widziałem, że trzyma w ręku zdjęcie, na którym jestem z mamą. Założyła kosmyk włosów za ucho i uśmiechnęła się przygryzając dolną wargę. Nie zdawała sobie sprawy, że się na nią patrzę, i że w ogóle jestem w pokoju. Spodenki siostry, które jej dałem całkiem zniknęły pod moją koszulką, którą miała na sobie. Stała na boso a wilgotne czarne włosy spadały falami na jej ramiona. Na jej widok sam się do siebie uśmiechnąłem, była piękna. Chloe odłożyła zdjęcie na swoje miejsce i spojrzała w moją stronę. Uśmiechnąłem się do niej a ona zawstydzona naciągnęła białą koszulkę.
-Ehm, dziękuje za te
rzeczy- spojrzała na koszulkę unikając mojego wzroku.
-Masz ochotę na coś
do picia?- uśmiechnąłem się do niej a ona odpowiedziała mi tym samym.
Uwielbiałem jej uśmiech. Potaknęła głową, ale nie zdecydowała na co dokładnie
ma ochotę.
-Wino?-
zaproponowałem a Chloe pomachała głową. Zostawiłem ją wychodząc do kuchni.
Zabrałem dwa kieliszki z szafki i chłodne wino z lodówki. Chloe siedziała na
kapanie i wpatrywała się w tańczące płomienie w kominku. Nogi miała
przyciągnięte do klatki piersiowej a koszulkę miała naciągniętą na kolana.
Podszedłem do stolika i postawiłem na nim szkło. Wiedziałem, że obserwuje mnie
gdy podszedłem do kominka, żeby podłożyć do ognia. Jej wzrok zawisł na moim
torsie gdy podchodziłem do kanapy.
-Na zdjęciu to twoja
siostra czy mama?- zapytała gdy podałem jej kieliszek z czerwonym winem.
-Mama- powiedziałem,
krótko. Chloe spojrzała na mnie i niewinnie się uśmiechnęła.
-Jest piękna, jesteś
do niej podobny- spojrzała w stronę zdjęcia.
-Zginęła osiem lat
temu. Wypadek samochodowy- spojrzała na mnie poważnymi oczami.
-Przepraszam.
Przykro mi- wysiliłem się na blady uśmiech a Chloe wyciągnęła nogi spod
koszulki i przybliżyła się bliżej mnie. Podciągnęła jedną nogę opierając głowę
na kolanie a drugą zgięła luźno dotykając moich dresów. Patrzała na mnie a ja
poczułem, że chodź nie mam ochoty o tym myśleć, moje jej opowiedzieć. Czekała, aż
coś powiem.
-Byliśmy z tatą i
Maddie na łyżwach, jakoś tydzień przed świętami. Jeździliśmy z siostrą w kółko
i śmialiśmy się. Nagle przewróciła się i złamała nogę.- Chloe nie spuszczała ze
mnie wzroku. Całą sobą słuchała co mówię. Upiłem łyk wina. – Tata zadzwonił do
mamy a ona od razu zerwała się z pracy i wsiadła w samochód. Spieszyła się a na
zewnątrz było pełno śniegu. Było ślisko. Głupia historia. – Chloe sięgnęła po
kieliszek i upiła kilka malutkich łyków. Oparła kieliszek o kolano i w
zamyśleniu spoglądała w ogień.
-Naprawdę mi
przykro.
-A Ty mi opowiesz? –
spojrzała na mnie pytającym wzrokiem.
-Ale co?
-Nie wiem. Co się stało zanim tu przyjechałaś? Dlaczego
cierpisz?- użyłem słów, które powiedziała, gdy tańczyliśmy. Podniosła kieliszek
i w kilka sekund wypiła wszystko co miała. Odstawiła kieliszek na stół i
usiadła po turecku naciągając koszulkę w dół.
-Byłam z Mackiem. To
było tylko pół roku. Zawsze mi się podobał i był taki zabawny, zabierał mnie w
różne miejsca. – przestała na chwilę mówić i oparła głowę o kanapę wracając do
tych wspomnień. Miałem wrażenie, że wszystko co mówi, pojawia się jej teraz
przed oczami. –Wtedy pokłóciliśmy się. Nawet nie pamiętam o co, to była
nieznacząca drobnostka. Wyszedł do kolegów, a ja zostałam sama. Płakałam cały
wieczór, aż w końcu ubrałam się i poszłam do niego. – po policzku spłynęła jej
nagle łza, ale szybko ją wytarła. Chciałem ją przytulić, ale Chloe zmieniła pozycję
trochę się ode mnie odsuwając.- Zobaczyłam ich wtedy razem w łóżku, a ona była
moją najlepszą koleżanką. Dwa w jednym. – zaśmiała się.- Gdy powiedziałam mu,
że to koniec po prostu mnie uderzył.- po jej twarzy spłynęły kolejne łzy.
Przysunąłem się i objąłem ją, a ona jak najmocniej wtuliła się we mnie.
Zaśmiała się cichutko wycierając łzy. – Nie chcę tego pamiętać.- zacząłem ją
głaskać i całować w włosy. Siedzieliśmy tak chwilę w ciszy. Poczułem nagle, że
chcę się nią zaopiekować. Była taka delikatna, bezbronna i niewinna. Chciałem
przerwać ciszę.
-Nie musisz trzymać
się z daleka ode mnie.- wyprostowała się i usiadła twarzą do mnie.
-Dziękuję. Jesteś
naprawdę wspaniały. Cieszę się, że mogę mieć takiego przyjaciela- przyjaciela..
przybliżyła się do mnie i pocałowała w policzek. Miałem ochotę wplątać palce w
jej włosy i pocałować. Ale wiedziałem, że teraz nie mogę tego zrobić. Musze być
z nią i ją wspierać. To tylko by ją wystraszyło.
-No to może coś na
poprawienie humoru?- Chloe uśmiechnęła się i zaczęła bawić się swoim
wisiorkiem. Pewnie nie zdawała sobie spawy, że mnie tym rozprasza. Zabrałem z
kuchni truskawki i wróciłem na miejsce.
-Tym razem bita
śmietana. Może być?
-Kocham truskawki,
ale jak będę tyle jadła, to nie zmieszczę się w ulubione dżinsy- zaśmiała się.
Lubiłem ten dźwięk. Lubiłem gdy była szczęśliwa i niczym się nie zamartwiała.
***
-Miałam wtedy
dwanaście lat- śmialiśmy się i gadaliśmy o bzdurach. Siedziałem wygodnie na
kanapie popijając wino a Chloe leżała z głową na moich kolanach. Czuła się już
dużo swobodniej, ale to z pewnością przez ilość wypitego alkoholu.
-Biedny Sam- Bawiłem
się jej włosami i cały czas się jej przyglądałem. Kąciki ust same mi się
podnosiły na jej widok.
-A może teraz Ty dla
odmiany powiesz coś o sobie.
-Co byś chciała
wiedzieć?- zgarnąłem na truskawkę trochę bitej śmietany. Chloe nie zdążyła
otworzyć ust a śmietana wylądowała jej na nosie. Zaczęła się śmiać a ja
wychyliłem się po pudełeczko chusteczek, które stało na szafce obok kanapy.
Oblizała usta, przygryzając przy tym dolną wargę. W tej chwili naprawdę miałem
ochotę ją pocałować. Do tego leżała mi na kolanach w mojej koszulce. Odstawiła
miseczkę i wytarła ręce w chusteczkę.
-Ten wieczór jest
chyba za bardzo romantyczny. Truskawki, bita śmietana, te świeczki na stole i
wino. Czuję się trochę jak w romantycznym filmie.
-Uwierz, że mogłoby
być jeszcze romantyczniej- uśmiechnęła się a jej policzki nabrały
intensywniejszego koloru.
-A co z Susan?
-Już Ci mówiłem, ze
z nią nie jestem.
-Krótka przygoda?- nie
miałem ochotę na pogawędki na temat Susan. To był błąd. Po prostu przespaliśmy
się i tyle. Wtedy jeszcze nie znałem Chloe.
-Sama tego chciała.
Nie odmówiłem, ale nie znałem wtedy ciebie.
-To znaczy?-
spoważniała.
-To znaczy.. chodzi
mi o to, że jesteś inna. Nie zasługujesz na to co Cię spotyka.
-Nikt na to nie
zasługuje.- zaczęła bawić się palcami unikając mojego wzroku.
-Chodzi mi o to, że
Susan sama tego chciała. Sama pcha się do łóżka i jej to odpowiada.
-Tobie też?-
spojrzała na mnie i oczekiwała szczerej odpowiedzi. Odpowiedziałem szczerze.
-Tak było. Teraz coś
się zmieniło. Ale jesteś świetną przyjaciółką. – uśmiechnęła się. -A ten facet,
z którym się umówiłaś, to kto to?
-Palant- zaśmiała
się. – Nie chcę o nim gadać okej? – uśmiechnęła się delikatnie. Wyglądała już
na trochę zmęczoną. – Powinnam zamówić taksówkę i wracać.
-Chloe.. zostań. –
popatrzała na mnie poważnym wzrokiem. – Mam duże łózko. Wyśpisz się. Ja bardzo
lubię tą kanapę. – oby dwoje zaśmialiśmy się. Złapałem ją i podniosłem na
rękach.
-Nie musisz mnie tak
nosić- zaśmiała się.
-Twój organizm chyba
nie jest przyzwyczajony no takiej ilości alkoholu- zaniosłem ją do sypialni i
położyłem na łóżku.
-Dziękuję-
powiedziała i wahając się pocałowała mnie w policzek. Położyłem dłoń na jej
policzku i skupiłem się na jej ustach. W głowie pojawiło się milion myśli.
Przejechałem kciukiem po jej dolnej wardze, a Chloe zamknęła oczy.
-Justin..-
powiedziała tak cichutko, że usłyszeć to mogłem tylko ja.
-Przepraszam.-
pocałowałem ją w czoło i zabrałem dłoń – Idź spać, mała. Dobranoc.- zgasiłem
lampkę nocną i wstałem z łóżka. Gdy byłem już przy drzwiach Chloe odezwała się.
-Dziękuję za dziś. –
uśmiechnąłem się a Chloe podciągnęła kołdrę pod brodę. – Dobranoc.- Zamknąłem
drzwi, oparłem się o ścianę, i mocno zacisnąłem oczy. Tak bardzo chciałbym spać
obok niej.
_________________________________________
HEJ, MAM NADZIEJĘ, ŻE ROZDZIAŁ SIĘ PODOBAŁ. BAAARDZO PROSZĘ O ZOSTAWIENIE KOMENTARZA, Z GÓRY DZIĘKUJĘ ;*
JEŚLI POJAWIĄ SIĘ JAKIEŚ BŁĘDY, TO PRZEPRASZAM ZA NIE XD
HEJ, MAM NADZIEJĘ, ŻE ROZDZIAŁ SIĘ PODOBAŁ. BAAARDZO PROSZĘ O ZOSTAWIENIE KOMENTARZA, Z GÓRY DZIĘKUJĘ ;*
JEŚLI POJAWIĄ SIĘ JAKIEŚ BŁĘDY, TO PRZEPRASZAM ZA NIE XD
25 KOMENTARZY I 7500 WYŚWIETLEŃ TO ROZDZIAŁ 5
ZAPRASZAM DO MNIE:
<3
OdpowiedzUsuńŚwietny :) Czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPowiem Ci szczerze, że nie miałam ochoty komentować Ci dziś rozdziału i odłożyć, to na później, ale zapewnię zapomniałabym o tym, także komentuje teraz. Co do rozdziału to bardzo mi się on spodobał. Cieszę się, że Chloe spędziła z Justinem naprawdę miły wieczór. Przeczuwam coś, że na jednym ich spotkaniu się nie skończy.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)
Pozdrawaiam, @bizzilie
Dziękuję :)
UsuńMusiałam czytač to ff od początku, bo już kompletnie zapomniałam o fabule, ale co tam :D rozdział fenomenalny i totalnie kojarzy mi się z filmem "9 1/2 tygonia" :p nie wiem co tu pisać hmmm masz talent, mega rozdział i życzę weny i aby szybko nabiły się te wyświetlenia i rozdziały, nie.nie cierpię czekać tyle na rozdziały ew :/
OdpowiedzUsuńKocham ❤❤
TT: @bizzlefap
ask.fm: @kyylizzlemynizzl
Dziękuję skarbie :*
UsuńCudowny ❤ fajnie że nie było typowego zakończenia randki czyli sex, a potem on coś spieprzył i tak w kołko jak w innich opowiadaniach tylko staneło narazir na przyjazni ❤ szybko pisz nastepny. Ile mamy czekać ? Bez przesady ☺
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
Usuńawww, jaki słodki, jaki świetny ! z niecierpliwością czekam na nowy
OdpowiedzUsuń@magda_nivanne
Dziękuję 😘
UsuńAwww cudo x
OdpowiedzUsuń❤
UsuńJuż czekam od bardzo dawna na ten rozdział i jest cudowny omomomo<3 Jezu ale zajebiascie że to piszesz :)
OdpowiedzUsuńDziękuję kochanie ❤💝
UsuńŚwietny rozdział jak zwykle ❤❤❤
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :*❤
UsuńSuper ten rozdział :) takie słodziaki z nich :D dobrze że od razu się na siebie nie rzucili i nie skończyło się to w tak oczywisty sposob jak we wszystkich opowiadaniach :) mam nadzieję że szybko pojawi sie kolejny rozdzial ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńŚwietny rozdział zresztą jak pozostałe <3 wręcz się zakochałam tuż po pierwszym *.* pisz kochana bo masz ogromny talent :* Jenak taka mała prośba od fanki - nie każ nam tak długo czekać bo to jest straszne :( powoli zaczynam zapominać jak to się w ogóle zaczęło... Juz jestem ciekawa co będzie dalej ♡.♡ więc bardzo cię proszę i zapewne nie tylko ja abyś nie kazała nam tyle czekać :*
OdpowiedzUsuńnaprawdę przepraszam, postaram się pisać częściej skoro zapominacie :) i to takie miłe, że mam fanki <3
Usuńilysm <3
W końcu coś realnego!♥
OdpowiedzUsuńUwielbiam to za tą prostotę i już chcę więcej!!!♥♥♥
Dziękuje skarbie ;*
UsuńGenialnie piszesz! :* czekam na dalsze rozdziały:) i przy okazji zapraszam do mnie www.one-shot-stories-justin-bieber.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńŚwietny! *-*
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńEkstra!!! *0*
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
UsuńMeegaśny! ^*^
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń<3
OdpowiedzUsuń❤💝
Usuń<33
OdpowiedzUsuń:*
UsuńMogę kolejny rozdział? Błagam, to jeden z lepszych ff jakie czytałam ��
OdpowiedzUsuńDodawaj jak najczęściej rozdziały bo to bardzo pociągająca historia.
@luv_my_leeyum
Dziękuję skarbie :***
UsuńBoze jak r o m a n t y c z n i e <3 kocham
OdpowiedzUsuń💝😘
UsuńTo jest przeurocze♥
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
Usuńjakie romantyczne ❤
OdpowiedzUsuń❤
Usuń