Justin stał
oparty o blat kuchenny a ja szukałam nerwowo wody utlenionej i opatrunków w domowej
apteczce. Justin miał nieźle rozwaloną brew, a i tak wyglądał o niebo lepiej od
Luka. Tamten miał nie dość, że rozwaloną twarz to i chyba coś z żebrami. Justin
potrafił się naprawdę dobrze bić. Trochę mnie to przerażało i zastanawiałam się
co wydarzyło się z jego życiu. Ale widząc tą bójkę wiedziałam, że jeśli ktoś
porządnie zalezie mu za skórę, może nie wyjść z tego cało. Zrobiło mi się
trochę słabo, gdy patrzałam na rozmazaną krew, lewe oko miał już mocno
opuchnięte. Wyglądał jak sto nieszczęść. Ścisnęło mnie w środku. Przyłożyłam
Justinowi wacik do brwi a on wciągnął głośno powietrze przez zaciśnięte zęby.
Zapewne mocno go piekło, ale nie miałam zamiaru mu współczuć. Zasłużył na to. Łatwo
go sprowokować, a wtedy nie ma taryfy ulgowej. To mnie przerażało.
-Mi przeszło, to teraz Ty będziesz pakował się w kłopoty?
-Ja całe życie się w nie pakuje. To chyba stało się moim
hobby. – uśmiechnął się z bólem na twarzy, a ja odeszłam, by wyrzucić waciki do
kosza.
-Au..
-Nie dotykaj. - Odcięłam nożyczkami dość szeroki pasek
plastra i znowu stanęłam przed Justinem. Musiałam wysoko podnosić ręce. Skupiłam
się, żeby oderwać klejące się kawałeczki a Justin złapał mnie w pasie i
przysunął mnie do siebie jeszcze bliżej, chociaż stałam już wystarczająco
blisko. Oderwałam się od odklejania i spojrzałam na Justina.
-Ale z tego co wiem ty tez lubisz kłopoty. Nie potrafisz się
ode mnie oderwać.
-Słucham?- Zmarszczyłam brwi. Dziwnie się poczułam i złapałam
się za jego ramiona, próbując się od niego odsunąć, ale Justin nie chciał
poluźnić uścisku.
-Nie uciekaj przed tym co nieuniknione. – patrzyłam na
niego pytającym spojrzeniem. Przez moje ciało przeszedł malutki dreszczyk, a ja
chyba zaczęłam się odrobinkę bać. –
Widzę to, i ty to wiesz. Przecież dałaś mi się pocałować. Wiem, że coś do mnie
czujesz, Chloe. – Nie sądziłam, że będziemy teraz o tym rozmawiać. Ale zaczęłam
się zastanawiać nad jego słowami, czy rzeczywiście tak było? Chyba tak. Miałam
już dość uciekania od tego przed samą sobą. Oby dwoje wiedzieliśmy co siedzi mi
w głowie. Chciałam, żeby w końcu było dobrze. Spojrzałam na niego, a on znowu
objął moje policzki. Lubiłam gdy to robił, zawsze był taki ciepły. Delikatnie
przecierał kciukami po mojej skórze. Gdy tak robił nie potrafiłam się mu
oprzeć. Tym razem wiedziałam, że chcę go pocałować. Stanęłam na palcach i
usłyszałam nagle trzaśniecie drzwiami.
-Chloe, jes..- Sam wszedł do kuchni, a ja szybko odsunęłam
się od Justina. Spojrzał na nas lekko przymrużając oczy. – Justin? Co ty tu..?
-Mały wypadek, chciałam..- przerwałam mu, pokazując plaster,
który trzymałam w ręce.
-Tak, już miałem iść. – Justin przeczesał włosy dłonią i
podszedł zakłopotany do Sama.
-W takim razie jeśli chcesz mogę cię podwieźć, jadę właśnie
w tamtym kierunku. Zaraz przyjdę. – Powiedział dając Justinowi do zrozumienia,
żeby szedł do auta. Sam podszedł do
blatu biorąc z niego swój portfel. Odezwał się, gdy zostaliśmy już sami.
-Justin? Co on tutaj robi? – spojrzałam na niego zmieszana.
-Ja nie..
-Spotykacie się? Chloe. Justin nie jest facetem dla ciebie.
Jest moim dobrym kumplem, ale.. nie pozwolę, żeby cię skrzywdził. Nie chcę,
żebyś się z nim spotykała.
-Słucham? Nie jesteś moim ojcem, sama zdecyduje..
-Chloe, znam go. Nie pakuj się w to.
-Co? To chyba nie jest rozmowa na miejscu.
-Chloe, posłuchaj mnie, znam go.
-A co Ty wiesz? Nie mam zamiaru o tym z tobą rozmawiać. –
pokręciłam głową i odwróciłam się. Nie miałam ochoty z nim rozmawiać , na temat
chłopaków, z którymi się spotykam. Był moim bratem, a nie ojcem. Złapałam
torebkę z krzesła i poszłam szybkim krokiem na górę.
***
Rozczesałam włosy i rzuciłam szczotkę na łóżko. Podeszłam do
szafy i wyciągnęłam z niej pierwszą lepszą koszulkę do spania. Poczułam nagle
zapach koszulki Justina, w której spałam u niego. Mogłabym chodzić w jego
koszulkach cały czas, uwielbiałam ten zapach. Zarażał i zostawał w pamięci na
długo. Zrzuciłam ręcznik na podłogę i szybko naciągnęłam na siebie milutki
materiał. Zgasiłam telewizor i weszłam do łóżka. Położyłam się na bok wsadzając
rękę pod poduszkę. Cały czas o nim myślałam. To dziwne uczucie myśleć ciągle o
jednej osobie. Dziwne, ale dziwne w dobrym znaczeniu. Bałam się przeszłości ale
wiedziałam, że to co się stało się nie zmieni. Może powinnam się otworzyć na
Justina, mimo, że jest taki skomplikowany.. Sięgnęłam do szafeczki po telefon i
wyszukałam jego numer w spisie kontaktów. Chciałam z nim porozmawiać, ale
brakowało mi odwagi. Telefon zaczął mi wibrować, a na ekraniku wyświetlił się
jego numer. Usiadłam szybko i wpatrywałam się w telefon. Byłam zaskoczona, że
dzwoni. Odebrałam i powiedziałam ciche hallo.
-Obudziłem cię?
-Nie. Dopiero co się kładłam.- raczej dopiero co o Tobie
myślałam.
-Dziwnie wyszło z Samem. Nawet nie zdążyłem ci powiedzieć.
-O czym?
-Nic takiego. Chciałem cię po prostu zaprosić. Jedziemy jutro
pod domki, może chciałabyś jechać? W sumie nie możesz odmówić, wygrałem dla
ciebie mecz- uśmiechnęłam się do siebie i z powrotem położyłam głowę na
poduszkę.
-Chętnie.
-To świetnie- ucieszył się. – I przepraszam za to co dzisiaj
powiedziałem, jaa…
-Nie przepraszaj. Justin.. miałeś racje. - nic nie powiedział, słucham co powiem. – Ale
ja sama nie wiem czego chce. Boje się..
-Chloe, wiem, że zasługujesz na kogoś lepszego, ale nie
czuje do ciebie tego co do wszystkich dziewczyn. To jest coś innego.- na chwilę
zastała cisza, ale czułam, że chce jeszcze coś powiedzieć. – Ja.. Chloe, śpij
dobrze, dobranoc.
-Dobranoc. – rozłączyłam się i rzuciłam telefonem w pościel.
Wpatrywałam się w sufit i zastanawiałam się, czego chcę od życia. A może to, że
wszystko jest przeciw temu oznacza, że ja muszę być przeciw temu wszystkiemu.
Może to jest dobry wybór. A może będę żałować, ale bardziej chyba nie
zniosłabym tego, że nigdy się nie dowiem.
***
Leżałyśmy na plaży z Maggy i Mo i opalałyśmy się. Było tutaj
tak cicho i spokojnie. Chłopacy rozpalali ognisko kilkanaście kroków od nas
zaraz obok naszych domków. Cieszyłam się bardzo, że Mo jest z nami bo dziwnie
bym się czuła ja na pięciu chłopaków. Nie liczę Dylana, który jest tu z Maggy.
Samowi powiedziałam oczywiście, że czas ten spędzę z Maggy i Mo. Tylko z Maggy
i Mo. Ognisko chyba się już paliło bo chłopacy wbiegli nagle do wody.
Podniosłyśmy się opierając się łokciami i obserwowałyśmy jak szaleją w wodzie.
Dobrze, że pogoda była tak piękna, słońce nie opuszczało nas nawet na krok.
Justin z Dylanem i Carlem wybiegli z wody podbiegając do nas i chlapiąc. Dylan
podszedł do Maggy i wziął ją na ręce. Biedna wyrywała się, ale było pewne, że i
tak skończy w wodzie. Wstałyśmy szybko z Mo i odeszłyśmy w kierunku domków, nie
miałam zamiaru skończyć tak jak Maggy. Justin jednak podbiegł do mnie i złapał
mnie w pasie.
-Co powiesz na kąpiel we dwoje? – gdy tylko dotknął mnie
mokrymi rękoma przeszedł przeze mnie dreszcz, woda nie była za ciepła.
-Justin, proszę cię. Woda jest zimna.- uśmiechnął się i
złapał mnie za nogi. Bez problemu przerzucił mnie sobie przez ramię. Zaczęłam
krzyczeć, ale i tak wiedziałam ze wyląduje z wodzie.
-Justin, nie! – wszedł na pomost a ja zdążyłam tylko zatkać
nos. Woda była tak zimna, że poczułam jakbym wskoczyła w miliony drobniutkich
ostrzy. Cały czas czułam na sobie dłonie Justina. Trzymałam się go kurczowo, aż
nie wypłynęłam z pod wody. Zakaszlnęłam zabierając z twarzy mokre włosy.
Przetarłam oczy, cały czas szybko machając nogami. Justin założył za ramiona
moje włosy a ja objęłam go za szyję trzęsąc się z zimna. Zaśmiał się na mój
widok.
-Woda jest lodowata! – Przytuliłam się do jego ciepłego
ciała uderzając zębami o zęby.
-Cieplej?- zaśmiał się jeszcze raz gdy owinęłam się
nogami wokół jego talii. Tak było
naprawdę cieplej, ale chciałam już wyjść z wody, potaknęłam machając głową.
Objął mnie pasie idąc powoli w kierunku brzegu.
-Jesteś prawdziwym idiotą – zaśmiał się wychodząc ze mną z
wody. Puściłam się go a Justin podniósł z ziemi ręcznik, na którym leżałam i
owinął mnie nim.
-Ale i tak lecisz na tego idiotę. – uśmiechnął się a ja pokręciłam
głową i poszłam w kierunku domku. Marzyłam teraz tylko o tym, żeby jak
najszybciej się przebrać. Mimo, że miałam na sobie suche rzeczy, to i tak
trzęsłam się z zimna. Rozczesałam włosy i wyszłam na zewnątrz podchodząc do
ogniska. Stanęłam ogrzewając się płomieniami. Skóra aż mnie piekła.
-Załóż- odwróciłam się i zobaczyłam Justina trzymającego w
ręku swoją bluzę. Rozłożył ją przede mną a ja chętnie wpakowałam ręce w rękawy.
Była tak długa, że wyglądało jakbym nie miała na sobie dolnej garderoby. I znowu
poczułam ten zapach. Zapięłam zamek pod samą szyję i wsadziłam dłonie w
kieszenie.
-Justin, chodź wyniesiemy ten stół!
-Zaraz wracam- wyjaśnił, mimo, że i tak słyszałam jak Carl go woła. Maggy nigdzie nie było widać, ale Mo kroiła kiełbaski. Podeszłam do
niej oferując pomoc.
-Jasne, tylko musisz iść po nóż.
-Okej- weszłam do domku i miałam już wejść do kuchni, ale
zatrzymałam się. Nie chciałam podsłuchiwać, ale usłyszałam swoje imię. Justin
rozmawiał z Carlem.
-I jak tam?
-Z czym?
-No z Chloe, stary czas ci się kończy, a masz dziś świetną
okazję.
-Nie ma już żadnego zakładu.
-Co? Nie pękaj, na pewno ci się uda.
-Słuchaj, wycofałem się.
-Stary co z tobą? Jak nie chcesz ja mogę się za nią wziąć.
-Ten zakład to był zjebany pomysł. Jaa, chyba coś do niej
mam.
-Nie gadaj, że się zakochałeś.
-A Ty wiesz jak to jest? Nie ma już żadnego zakładu, temat
skończony.
-Gadasz jak .. – Carl nagle przerwał i oby dwoje odwrócili
się w moją stronę. Patrzeliśmy sobie z Justinem prosto w oczy. To co
usłyszałam.. byłam tylko zakładem.. nagle coś we mnie pękło, myślałam, że zaraz się rozpłaczę. Nie
miałam ochoty na niego patrzeć. Wybiegłam na zewnątrz zaciągając się mocno
świeżym powietrzem. Chciałam powstrzymać płacz. Wiedziałam, że to nie ma prawa
być takie piękne.
-Chloe!- gdy usłyszałam jego głos ruszyłam szybko przed
siebie, nie chciałam z nim rozmawiać, chciałam być sama.
_____________________________________________________
PRZEPRASZAM WAS, ŻE TAKI KRÓTKI, ALE MIAŁAM JUŻ PRAWIE KONIEC I NIE WIEM JAKIM CUDEM NAGLE CAŁY TEKST MI SIĘ USUNĄŁ. MUSIAŁAM WSZYSTKO PISAĆ JESZCZE RAZ OD NOWA I PO PROSTU NIE DAŁAM RADY, A MÓWIŁAM, ŻE BĘDZIE NAJPÓŹNIEJ WE WTOREK, WIĘC TROCHĘ GO SKRÓCIŁAM, ALE ZA TO POSTARAM SIĘ, ŻEBY NASTĘPNY BYŁ NIECO DŁUŻSZY.
PRZEPRASZAM WAS JAK ZAWSZE JEŚLI POJAWIŁY SIĘ JAKIEŚ BŁĘDY, JAKIEGOKOLWIEK RODZAJU. POSTARAM SIĘ, ŻEBY NASTĘPNY ROZDZIAŁ, BYŁ DO KOŃCA TEGO TYGODNIA I CHYBA Z TEGO WZGLĘDU, ŻE NIESTETY ZACZYNA SIĘ ZNOWU SZKOŁA ROZDZIAŁY BĘDĄ POJAWIAĆ SIĘ CO TYDZIEŃ W WEEKEND I BĘDZIE TO CHYBA NIEDZIELA ALBO CZASAMI SOBOTA. TERAZ SĄ JESZCZE WAKACJE I TO WSZYSTKO WYGLĄDAŁO TAK, ZE DODAWAŁAM ROZDZIAŁY KIEDY MIAŁAM CZAS, TERAZ BĘDĄ ONE REGULARNIE CO TYDZIEŃ. TAKI PRZYNAJMNIEJ MAM ZAMIAR I MAM NADZIEJE, ŻE WSZYSTKO PÓJDZIE PO MOJEJ MYŚLI.
BARDZO ZACHĘCAM WAS DO KOMENTOWANIA ROZDZIAŁU, WIECIE PRZECIEŻ, ŻE TO DUŻO ZNACZY I NA WIDOK TAK MIŁYCH KOMENTARZY DOSTAJE SIĘ KOPA I DUŻO WENY.
MIAŁAM JESZCZE COŚ PRZYGOTOWAĆ, ALE ZAJMIE MI TO WIĘCEJ CZASU, WIĘC NA PEWNO NIESTETY NIE TERAZ, ALE SIĘ ROZPISAŁAM WYJĄTKOWO. CHOĆ PEWNIE I TAK O CZYMŚ ZAPOMNIAŁAM... :)
NO, TO MAM NADZIEJĘ, ŻE ROZDZIAŁ SIĘ SPODOBA.
<333
OdpowiedzUsuń❤
UsuńJesteś okrutna wiesz, bo jak mogłaś w takim momencie przerwać :D toż to zbrodnia :D no ale jeśli jeszcze w tym tygodniu dodasz kolejny rozdział twoje winy będą odkupione ;D
OdpowiedzUsuńHaha Dziękuję ;***
Usuńsmutno :'((
OdpowiedzUsuń❤
UsuńAaaa!!! CUDOWNY WSPANIAŁY NAJLEPSZY NA ŚWIECIE!!! <3 czuje sie jakbym czytała jakąś książkę taką taką MEGAA świetną.. Haha nie mam nawet słów żeby wyrazić co czuje gdy to czytam *.* wspaniale piszesz!! Życzę Ci duużo weny :* iii czekam na następny rozdział ❤
OdpowiedzUsuńDziękuję kochanie bardzo. Dziękuję ❤
UsuńOmg, cudowny *_*
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
Usuńświetny skarbie! A ja zapraszam do siebie http://t.co/VvPYzVwHU3 :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńKocham! no to teraz Justin będzie musiał się namęczyć ale za głupote się płaci ;)
OdpowiedzUsuńNiestety :)
UsuńDziękuję ;*
Świetny :* Czekam na następny :*
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńRozdział super ❤ czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńDziękuję miś ❤
UsuńRozdział genialny jak zawsze z resztą. I trzymam kciuki żeby rozdziały były regularne w roku szkolnym :D
OdpowiedzUsuńDziękuję skarbie 😍💝
Usuńo kurczę, a miało już być tak dobrze.. mam nadzieję, że szybko sobie to wyjaśnią
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwością na nowy
@magda_nivanne
:)
Usuńyyy,czemu? szkoda,ale mam nadzieję że się wszystko naprawi jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuńAż mi się zrobiło przykro jak to czytałam! Naprawdę to okropne uczucie w brzuchu, coś w stylu współczucie (?)
OdpowiedzUsuńCzekam nn
😍💝
UsuńŚwietny <33
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
Usuń