27 września 2015

Rozdzial 11

-Zaczynamy za 10 minut!- wydobył się dźwięk z megafonu, gdy przecisnęłam się przez lekko uchyloną bramę, by znaleźć się na miejscu tego całego chorego wyścigu. Rozglądałam się dookoła, idąc szybkim tempem w kierunku największego zgromadzenia. Stało tam kilka sportowych samochodów i dość sporo skąpo ubranych dziewczyn, zupełnie jak za pierwszym razem. Gdy podeszłam bliżej,  skojarzyłam gdzieś niskie, zniżone zielone auto. I już wiedziałam, że to dokładnie to samo, które stało w garażu Sama, gdy zastałam go tam z Justinem, w dniu, gdy dostałam się do studia. Szybko odnalazłam stojącego tam Sama. Wokół niego stało dużo ludzi, ale ewidentnie swoją uwagę skupiał na jednej dziewczynie. To zapewne musiała być Ashley. Dziwne, że zobaczyłam ją po raz pierwszy w takich okolicznościach. Ludzi, których mijałam mierzyli mnie wzrokiem, wcale nie próbując ukryć tego intensywnego spojrzenia i zainteresowania moją osobą. Nie masowałam tu. Nie było co do tego wątpliwości.  
-5 minut!- przystanęłam, gdy zauważyłam siedzącego na masce czarnego auta Justina. Zawsze wybierał to co ciemniejsze, straszniejsze, niebezpieczniejsze. Tak mi się przynajmniej wydawało. Wyróżniało go to i sprawiało, że czuło się strach. Nigdy nie pomyślałabym, że będzie to odpowiednie dla mnie. A jednak.. Ignorował ludzi stojących wokół niego rozglądając się nerwowo na boki. Oczekiwał mnie? I poczułam, że dobrze zrobiłam, przychodząc tu. Musi wiedzieć, że tu jestem, i że go wspieram. Musi dać z siebie wszystko i mam nadzieję, że mu w tym pomogę. Ruszyłam z miejsca, chcąc jak najszybciej znaleźć się obok niego. Przytulić go i poczuć jego ciepło. Podparł się rękoma by szybko odepchnąć się od maski auta, gdy zobaczył jak idę w jego kierunku. Stanął zdenerwowany uśmiechając się coraz szerzej. Podbiegłam do niego i zawisłam mu na szyi.
-Jesteś.- pogłaskał mnie czule po włosach, drugą ręką mocno obejmując mnie w pasie.
-Pewnie, że jestem.- moje serce zaczęło szybciej bić i poczułam, jakby Justin zaznał jakiegoś spokoju i ulgi.
-Czy jesteście gotowi na ten pełen emocji wyścig? Czas najwyższy zacząć przedstawienie!- na słowa, które ponownie zajęły przestrzeń wokół, serce mi stanęło.
-Justin..- pogłaskał mój policzek kciukiem i przybliżył swoje usta tak, że dzieliło je od moich dokładnie jeden milimetr. – Błagam Cię, uważaj na siebie..
-Tak zrobię- powiedział przylegając do moich ust swoimi. Justin chyba wyczuł moje zdenerwowanie w naszym pocałunku. Odsunął się ode mnie lekko, pokazując swoje białe zęby w pół uśmiechu. Pocałował mnie jeszcze tylko w czoło, i odszedł podchodząc do drzwi samochodu. Cofnęłam się kierując swój wzrok w stronę Sama. Uważnie przyglądał się sytuacji, która miała przed chwilą miejsce. Patrzył na mnie bez jakiegokolwiek wyrazu twarzy. Zacisnęłam mocno kciuki, wyciągając ręce w jego kierunku. Przyłożyłam je sobie do twarzy, patrząc jak i on wsiada do auta. Silniki odpaliły się a obok mnie tuż przy mecie stanął pierwszy samochód. Zamarłam, gdy zobaczyłam w nim kpiąco uśmiechającego się chłopaka, którego Justin dzień wcześniej pobił prawie na śmierć. Puścił do mnie oko, mocno zacieśniając palce na obłożonej jasną skórą kierownicy. Obok niego w rządku szybko znalazło się kilka innych aut. Każdy z nich robił niezły hałas, wzbudzając tym ekscytacje wśród widzów. Pomiędzy nimi na środku stanęła w samym staniku i mega krótkich spodenkach dziewczyna, trzymająca w ręku długą granatową chustkę. Podniosła ją w górę, na co pisk i doping obecnych tam ludzi stał się jeszcze intensywniejszy. Spojrzałam po mojej prawej stronie zauważając stojącą tam Susan w obecności trzech chłopaków. Zaschło mi w ustach, gdy zdałam sobie sprawę, że to właśnie ich widziałam wczorajszego wieczora.Rozpoznałam chłopaka, który przystawiał się do mnie, gdy pojawiłam się tutaj pierwszy raz. Dostał wtedy od Justina, i miałam szczerą nadzieję więcej go nie zobaczyć.
-Trzy!- moją uwagę ponownie przykuła dziewczyna z chustą. Od wyścigu dzieliły nas tylko sekundy.
-Dwa!- na jeden dziewczyna opuściła materiał w dół a samochody ruszyły z wielkim piskiem opon. Stanęłam na palcach patrząc jak samochody znikają z mojego pola widzenia za jakimś zakrętem. Przyszło mi na myśl, czy Maggy albo Hannah też tutaj są. Miałam jednak nadzieję ich tutaj nie spotkać. A Dylan? Też się ścigał. Nawet nie wiedziałam, kto siedzi w pozostałych trzech autach. Mnie interesowały tylko dwa. Bez znaczenia był dla mnie wynik wyścigu, ważne było zobaczyć ich całych. Krzyk ludzi dookoła działał mi coraz bardziej na nerwy. Z niecierpliwością czekałam by ponownie zobaczyć jakiekolwiek auta zbliżające się do mety. I jak na zawołanie wyłoniły się jeden za drugim. Jako pierwszy rzucił mi się w oczy ten czarny. Czerwony i zielony tuż za nim. Odruchowo zakryłam sobie twarz dłońmi, gdy zobaczyłam jak ten palant z całych sił specjalnie uderza w bok auta Justina. Widziałam iskry, gdy Justin ocierał się boleśnie o metalowe barierki. Nienawidziłam tamtego chłopaka w tym momencie najbardziej na świecie. Nagle Justin ostro zahamował, na co tamten zamiast mocno uderzyć w niego odbił się od barierki. Justin szybko znalazł się znowu na sekundę przed nim. Zrobiło mi się ciepło w środku, na widok przejeżdżającego czarnego auta przez linie oznaczającą koniec wyścigu. Chłopak zatrzymując się tuż za nim walił z całych sił o kierownice w odpowiedzi na poniesioną porażkę. Tuż za nim zatrzymał się Sam. Przeszłam szybko przez barierkę, biegnąc ile sił w kierunku Justina. Wyszedł z auta i gdy tylko znalazłam się w zasięgu jego dotyku zawiesiłam mu się na szyję a Justin podniósł mnie obracając się ze mną kilka razy wokół swojej osi. Złapałam w swoje dłonie jego policzki mocno przywierając do jego ust. Jego zachłanny język szybko odnalazł ciepło płynące z mojego wnętrza. Cieszyłam się tylko dlatego, że był cały. Rzeczywiście wiedział co robi, i robił to najlepiej. Schowałam twarz w przestrzeń między jego ramieniem a twarzą, mocno się do niego tuląc.
-Wsiadaj!- postawił mnie nagle na ziemi, nawet w tej okoliczności otwierając przede mną drzwi. Bez niczego wsiadłam do środka, a Justin zajął miejsce kierowcy. Odpalił auto z piskiem opon opuszczając to miejsce.
-A Sam?!
-Da sobie radę. – i zdałam sobie sprawę, ze znowu uciekamy przed stróżami prawa. To wszystko było przerażające. Bałam się prędkości jaką samochód nabierał z każdą sekunda, ale ufałam Justinowi.
-Coś Ci to przypomina?- uśmiechnął się spoglądając w boczne lusterko.
-Zupełnie jak wtedy, gdy Cię poznałam.- obserwowałam jak kąciki jego ust uciekają ku górze.
-I już wtedy coś do Ciebie poczułem- spoważniał, ale nie patrzył w moją stronę. Uważnie obserwował czy czasami nie jedzie za nami jakiś radiowóz. – To było mega dziwne i niespodziewane uczucie. Nigdy czegoś takiego nie czułem, ale było miłe. – Nie wiedziałam kompletnie co mam na to odpowiedzieć, ale uśmiechnęłam się do siebie czując bijące od niego ciepło. I nie było to wcale takie, jak można sobie wyobrazić spotykając go pierwszy raz. Nie był wcale taki ciemny, straszny i niebezpieczny. No co do tego trzeciego, to można się zastanawiać. Wiedziałam jedno. Był inny.
-Nienawidziłam Cię w tamtym momencie. Byłam zła na cały świat, że się tam znalazłam- spojrzał w moją stronę z uśmiechem nie znikającym mu z twarzy.
-Mam nadzieję, że coś chociaż odrobinkę się zmieniło- jego uśmiech był wyjątkowo zaraźliwy i działał niespodziewanie pozytywnie na otoczenie.  Kochałam jego uśmiech. Był piękny.
-Znacznie więcej niż odrobinkę- spojrzał na moją nieświadomie przygryzioną wargę, a ja szybko uwolniłam ją z bolącego uścisku. Czym jak czym, ale tym to chyba rozpraszałam go najbardziej. Spojrzał nagle w lusterko, gwałtownie skręcając w lewo.
-Chyba nam się udało- Zwolnił, by po chwili zaparkować pod moim domem. Ani trochę nie spodziewałam się, że tu jesteśmy. Cały czas obserwowałam jego twarz i nie zwracałam uwagi na to co dzieje się w otaczającym nas świecie. Justin zgasił silnik a przestrzeń wokół nas oświetlana była tylko i wyłącznie przez lampę po drugiej stronie ulicy. Spojrzeliśmy na siebie, w powietrzu słysząc tylko nasze oddechy. Justin przybliżył się lekko a ja prosiłam w duchu „pocałuj mnie”. Nad nami zawisło trochę namiętności, ale także zakłopotania. Jego palce powędrowały na moją szyję, delikatnie łaskotając je opuszkami. Założył mi kosmyk za ucho, leniwie zaplątując w moich włosach swoje palce. Ścisnął je lekko przybliżając bliżej swoją twarz. Zaczęłam płycej oddychać, a Justin delikatnie mnie pocałował. Za każdym razem gdy to robił odczucie było równie intensywne. Lubiłam czuć jego zapach i jego spragniony język. Podniosłam się lekko wsuwając na siedzenie swoją nogę. Byłam wtedy nieco wyższa i z łatwością mogłam wplątać swoje palce w jego włosy. Justin uśmiechnął się słysząc mój nierówny oddech.
-Gorąco tu- wydukał między pocałunkami.  Bez zastanowienia przeniosłam ręce na jego ramiona. Złapałam dłońmi za jego kurtkę próbując ją z niego zdjąć. Pomógł mi całkiem się jej pozbywając. Poczułam nagle intensywne ukłucie w brzuchu mówiące mi, że daje mu tym za dużo do myślenia. Miałam jednak nadzieję, że jego myśli szły w kierunku innym niż moje. Odsunęłam się a naszą uwagę przykuły oślepiające nas światła nadjeżdżającego za nami samochodu. Zaparkował gasząc silnik. Spojrzeliśmy na siebie gdy ze środka wyszedł Sam. Złapałam za klamkę i szybko znalazłam się na świeżym powietrzu. Zatrzasnęłam drzwi, by po chwili stanąć obok patrzących na siebie chłopaków. Czułam się mega dziwnie.
-To było niezłe- Sam wyciągnął rękę a Justin ochoczo odpowiedział na gest. Uścisnęli się jak najlepsi kumple, nie zwracając na mnie uwagi. Gdy Justin ponownie stanął u mojego boku odkaszlnął obejmując mnie niepewnie w pasie.
-Będę po ciebie jutro, dobranoc.- pocałował mnie czule w czoło, po czym podszedł do auta.
-Na razie- Sam odkiwnął mu głową, i byłam im wdzięczne, że nie mieli zamiaru urządzić teraz jakiejś pogawędki. Justin odjechał a Sam wskazał gestem ręki, że mam iść przodem.
-Idź młoda- uśmiechnęłam się lekko i łapiąc do płuc dużą porcję powietrza, ruszyłam do drzwi. 

______________________________________________________________________
Aaaaaaw akcja się rozkręca a ja mam w głowie już tyle planów.. Już nie mogę się doczekać, aż wam to rozwinę. :)
Sorki z góry jak jakieś błędy się pojawią, sprawdzałam i mam nadzieje, że za wiele ich nie będzie. 
Zachęcam do skomentowania. Będę za to bardzo wdzięczna, gdy poświęcicie mi trochę czasu, jak ja poświęcam go wam :) Mam nadzieję, że się podobało i czekacie na kolejny, który już za tydzień. A tym czasem życzę Wam dobrego tygodnia i miłego poniedziałku ;)

Mimo, że mam szkołę i coraz mnie czasu, postaram się jak najwięcej czasu być na tt i asku. Postaram się odpowiadać na pytania i być aktywna. Zatem zapraszam : 
oraz

24 komentarze:

  1. Świetny,nie mogłam się doczekać,czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  2. EKSTRAAA! Do następnej niedzieli! Miłego tygodnia! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku cudo *.* jak zawsze z resztą :D i to super że masz heszcze pełno pomysłow i sie nie wypalasz :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudo cudo cudo myślałam że po ostatnim ff które czytałam nie zakocham się w innym ale to jest tak CUDOWNE że się nie dało już z nie cierpliwością czekam na kolejny rozdział😘💞💞

    OdpowiedzUsuń
  5. Idealny jak zawsze!! powodzenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. W końcu się doczekałam ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeeeeeee w końcu! Jest super:* zapraszam do mnie www.one-shot-stories-jb.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. awwww, jaki super !
    czekam na nn;*
    @magda_nivnne

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudny rodział *-* Oni są mega uroczy :3 Czekam nn <3

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy