-Zaczynamy
za 10 minut!- wydobył się dźwięk z megafonu, gdy przecisnęłam się przez lekko
uchyloną bramę, by znaleźć się na miejscu tego całego chorego wyścigu.
Rozglądałam się dookoła, idąc szybkim tempem w kierunku największego
zgromadzenia. Stało tam kilka sportowych samochodów i dość sporo skąpo ubranych
dziewczyn, zupełnie jak za pierwszym razem. Gdy podeszłam bliżej, skojarzyłam gdzieś niskie, zniżone zielone
auto. I już wiedziałam, że to dokładnie to samo, które stało w garażu Sama, gdy
zastałam go tam z Justinem, w dniu, gdy dostałam się do studia. Szybko
odnalazłam stojącego tam Sama. Wokół niego stało dużo ludzi, ale ewidentnie
swoją uwagę skupiał na jednej dziewczynie. To zapewne musiała być Ashley. Dziwne,
że zobaczyłam ją po raz pierwszy w takich okolicznościach. Ludzi, których
mijałam mierzyli mnie wzrokiem, wcale nie próbując ukryć tego intensywnego
spojrzenia i zainteresowania moją osobą. Nie masowałam tu. Nie było co do tego wątpliwości.
-5
minut!- przystanęłam, gdy zauważyłam siedzącego na masce czarnego auta Justina.
Zawsze wybierał to co ciemniejsze, straszniejsze, niebezpieczniejsze. Tak mi
się przynajmniej wydawało. Wyróżniało go to i sprawiało, że czuło się strach.
Nigdy nie pomyślałabym, że będzie to odpowiednie dla mnie. A jednak.. Ignorował
ludzi stojących wokół niego rozglądając się nerwowo na boki. Oczekiwał mnie? I
poczułam, że dobrze zrobiłam, przychodząc tu. Musi wiedzieć, że tu jestem, i że
go wspieram. Musi dać z siebie wszystko i mam nadzieję, że mu w tym pomogę.
Ruszyłam z miejsca, chcąc jak najszybciej znaleźć się obok niego. Przytulić go
i poczuć jego ciepło. Podparł się rękoma by szybko odepchnąć się od maski auta,
gdy zobaczył jak idę w jego kierunku. Stanął zdenerwowany uśmiechając się coraz
szerzej. Podbiegłam do niego i zawisłam mu na szyi.
-Jesteś.-
pogłaskał mnie czule po włosach, drugą ręką mocno obejmując mnie w pasie.
-Pewnie,
że jestem.- moje serce zaczęło szybciej bić i poczułam, jakby Justin zaznał
jakiegoś spokoju i ulgi.
-Czy
jesteście gotowi na ten pełen emocji wyścig? Czas najwyższy zacząć
przedstawienie!- na słowa, które ponownie zajęły przestrzeń wokół, serce mi
stanęło.
-Justin..-
pogłaskał mój policzek kciukiem i przybliżył swoje usta tak, że dzieliło je od
moich dokładnie jeden milimetr. – Błagam Cię, uważaj na siebie..
-Tak
zrobię- powiedział przylegając do moich ust swoimi. Justin chyba wyczuł moje
zdenerwowanie w naszym pocałunku. Odsunął się ode mnie lekko, pokazując swoje
białe zęby w pół uśmiechu. Pocałował mnie jeszcze tylko w czoło, i odszedł
podchodząc do drzwi samochodu. Cofnęłam się kierując swój wzrok w stronę Sama.
Uważnie przyglądał się sytuacji, która miała przed chwilą miejsce. Patrzył na
mnie bez jakiegokolwiek wyrazu twarzy. Zacisnęłam mocno kciuki, wyciągając ręce
w jego kierunku. Przyłożyłam je sobie do twarzy, patrząc jak i on wsiada do
auta. Silniki odpaliły się a obok mnie tuż przy mecie stanął pierwszy samochód.
Zamarłam, gdy zobaczyłam w nim kpiąco uśmiechającego się chłopaka, którego
Justin dzień wcześniej pobił prawie na śmierć. Puścił do mnie oko, mocno
zacieśniając palce na obłożonej jasną skórą kierownicy. Obok niego w rządku
szybko znalazło się kilka innych aut. Każdy z nich robił niezły hałas,
wzbudzając tym ekscytacje wśród widzów. Pomiędzy nimi na środku stanęła w samym
staniku i mega krótkich spodenkach dziewczyna, trzymająca w ręku długą
granatową chustkę. Podniosła ją w górę, na co pisk i doping obecnych tam ludzi
stał się jeszcze intensywniejszy. Spojrzałam po mojej prawej stronie zauważając
stojącą tam Susan w obecności trzech chłopaków. Zaschło mi w ustach, gdy zdałam
sobie sprawę, że to właśnie ich widziałam wczorajszego wieczora.Rozpoznałam chłopaka, który przystawiał się do mnie, gdy pojawiłam się tutaj pierwszy raz.
Dostał wtedy od Justina, i miałam szczerą nadzieję więcej go nie zobaczyć.
-Trzy!-
moją uwagę ponownie przykuła dziewczyna z chustą. Od wyścigu dzieliły nas tylko
sekundy.
-Dwa!-
na jeden dziewczyna opuściła materiał w dół a samochody ruszyły z wielkim
piskiem opon. Stanęłam na palcach patrząc jak samochody znikają z mojego pola
widzenia za jakimś zakrętem. Przyszło mi na myśl, czy Maggy albo Hannah też
tutaj są. Miałam jednak nadzieję ich tutaj nie spotkać. A Dylan? Też się
ścigał. Nawet nie wiedziałam, kto siedzi w pozostałych trzech autach. Mnie
interesowały tylko dwa. Bez znaczenia był dla mnie wynik wyścigu, ważne było
zobaczyć ich całych. Krzyk ludzi dookoła działał mi coraz bardziej na nerwy. Z
niecierpliwością czekałam by ponownie zobaczyć jakiekolwiek auta zbliżające się
do mety. I jak na zawołanie wyłoniły się jeden za drugim. Jako pierwszy rzucił
mi się w oczy ten czarny. Czerwony i zielony tuż za nim. Odruchowo zakryłam
sobie twarz dłońmi, gdy zobaczyłam jak ten palant z całych sił specjalnie
uderza w bok auta Justina. Widziałam iskry, gdy Justin ocierał się boleśnie o
metalowe barierki. Nienawidziłam tamtego chłopaka w tym momencie najbardziej na
świecie. Nagle Justin ostro zahamował, na co tamten zamiast mocno uderzyć w
niego odbił się od barierki. Justin szybko znalazł się znowu na sekundę przed
nim. Zrobiło mi się ciepło w środku, na widok przejeżdżającego czarnego auta
przez linie oznaczającą koniec wyścigu. Chłopak zatrzymując się tuż za nim
walił z całych sił o kierownice w odpowiedzi na poniesioną porażkę. Tuż za nim
zatrzymał się Sam. Przeszłam szybko przez barierkę, biegnąc ile sił w kierunku
Justina. Wyszedł z auta i gdy tylko znalazłam się w zasięgu jego dotyku
zawiesiłam mu się na szyję a Justin podniósł mnie obracając się ze mną kilka
razy wokół swojej osi. Złapałam w swoje dłonie jego policzki mocno przywierając
do jego ust. Jego zachłanny język szybko odnalazł ciepło płynące z mojego
wnętrza. Cieszyłam się tylko dlatego, że był cały. Rzeczywiście wiedział co
robi, i robił to najlepiej. Schowałam twarz w przestrzeń między jego ramieniem
a twarzą, mocno się do niego tuląc.
-Wsiadaj!-
postawił mnie nagle na ziemi, nawet w tej okoliczności otwierając przede mną
drzwi. Bez niczego wsiadłam do środka, a Justin zajął miejsce kierowcy. Odpalił
auto z piskiem opon opuszczając to miejsce.
-A
Sam?!
-Da
sobie radę. – i zdałam sobie sprawę, ze znowu uciekamy przed stróżami prawa. To
wszystko było przerażające. Bałam się prędkości jaką samochód nabierał z każdą
sekunda, ale ufałam Justinowi.
-Coś
Ci to przypomina?- uśmiechnął się spoglądając w boczne lusterko.
-Zupełnie
jak wtedy, gdy Cię poznałam.- obserwowałam jak kąciki jego ust uciekają ku
górze.
-I
już wtedy coś do Ciebie poczułem- spoważniał, ale nie patrzył w moją stronę.
Uważnie obserwował czy czasami nie jedzie za nami jakiś radiowóz. – To było
mega dziwne i niespodziewane uczucie. Nigdy czegoś takiego nie czułem, ale było
miłe. – Nie wiedziałam kompletnie co mam na to odpowiedzieć, ale uśmiechnęłam
się do siebie czując bijące od niego ciepło. I nie było to wcale takie, jak
można sobie wyobrazić spotykając go pierwszy raz. Nie był wcale taki ciemny,
straszny i niebezpieczny. No co do tego trzeciego, to można się zastanawiać.
Wiedziałam jedno. Był inny.
-Nienawidziłam
Cię w tamtym momencie. Byłam zła na cały świat, że się tam znalazłam- spojrzał
w moją stronę z uśmiechem nie znikającym mu z twarzy.
-Mam
nadzieję, że coś chociaż odrobinkę się zmieniło- jego uśmiech był wyjątkowo
zaraźliwy i działał niespodziewanie pozytywnie na otoczenie. Kochałam jego uśmiech. Był piękny.
-Znacznie
więcej niż odrobinkę- spojrzał na moją nieświadomie przygryzioną wargę, a ja
szybko uwolniłam ją z bolącego uścisku. Czym jak czym, ale tym to chyba
rozpraszałam go najbardziej. Spojrzał nagle w lusterko, gwałtownie skręcając w
lewo.
-Chyba
nam się udało- Zwolnił, by po chwili zaparkować pod moim domem. Ani trochę nie
spodziewałam się, że tu jesteśmy. Cały czas obserwowałam jego twarz i nie
zwracałam uwagi na to co dzieje się w otaczającym nas świecie. Justin zgasił
silnik a przestrzeń wokół nas oświetlana była tylko i wyłącznie przez lampę po
drugiej stronie ulicy. Spojrzeliśmy na siebie, w powietrzu słysząc tylko nasze
oddechy. Justin przybliżył się lekko a ja prosiłam w duchu „pocałuj mnie”. Nad
nami zawisło trochę namiętności, ale także zakłopotania. Jego palce powędrowały
na moją szyję, delikatnie łaskotając je opuszkami. Założył mi kosmyk za ucho,
leniwie zaplątując w moich włosach swoje palce. Ścisnął je lekko przybliżając
bliżej swoją twarz. Zaczęłam płycej oddychać, a Justin delikatnie mnie
pocałował. Za każdym razem gdy to robił odczucie było równie intensywne.
Lubiłam czuć jego zapach i jego spragniony język. Podniosłam się lekko wsuwając
na siedzenie swoją nogę. Byłam wtedy nieco wyższa i z łatwością mogłam wplątać
swoje palce w jego włosy. Justin uśmiechnął się słysząc mój nierówny oddech.
-Gorąco
tu- wydukał między pocałunkami. Bez
zastanowienia przeniosłam ręce na jego ramiona. Złapałam dłońmi za jego kurtkę
próbując ją z niego zdjąć. Pomógł mi całkiem się jej pozbywając. Poczułam nagle
intensywne ukłucie w brzuchu mówiące mi, że daje mu tym za dużo do myślenia.
Miałam jednak nadzieję, że jego myśli szły w kierunku innym niż moje. Odsunęłam
się a naszą uwagę przykuły oślepiające nas światła nadjeżdżającego za nami
samochodu. Zaparkował gasząc silnik. Spojrzeliśmy na siebie gdy ze
środka wyszedł Sam. Złapałam za klamkę i szybko znalazłam się na świeżym
powietrzu. Zatrzasnęłam drzwi, by po chwili stanąć obok patrzących na siebie
chłopaków. Czułam się mega dziwnie.
-To
było niezłe- Sam wyciągnął rękę a Justin ochoczo odpowiedział na gest. Uścisnęli
się jak najlepsi kumple, nie zwracając na mnie uwagi. Gdy Justin ponownie
stanął u mojego boku odkaszlnął obejmując mnie niepewnie w pasie.
-Będę
po ciebie jutro, dobranoc.- pocałował mnie czule w czoło, po czym podszedł do
auta.
-Na
razie- Sam odkiwnął mu głową, i byłam im wdzięczne, że nie mieli zamiaru
urządzić teraz jakiejś pogawędki. Justin odjechał a Sam wskazał gestem ręki, że
mam iść przodem.
-Idź
młoda- uśmiechnęłam się lekko i łapiąc do płuc dużą porcję powietrza, ruszyłam
do drzwi.
______________________________________________________________________
Aaaaaaw akcja się rozkręca a ja mam w głowie już tyle planów.. Już nie mogę się doczekać, aż wam to rozwinę. :)
Sorki z góry jak jakieś błędy się pojawią, sprawdzałam i mam nadzieje, że za wiele ich nie będzie.
Zachęcam do skomentowania. Będę za to bardzo wdzięczna, gdy poświęcicie mi trochę czasu, jak ja poświęcam go wam :) Mam nadzieję, że się podobało i czekacie na kolejny, który już za tydzień. A tym czasem życzę Wam dobrego tygodnia i miłego poniedziałku ;)
Mimo, że mam szkołę i coraz mnie czasu, postaram się jak najwięcej czasu być na tt i asku. Postaram się odpowiadać na pytania i być aktywna. Zatem zapraszam :
oraz
Świetny,nie mogłam się doczekać,czekam na next :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńEKSTRAAA! Do następnej niedzieli! Miłego tygodnia! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję skarbie ❤
UsuńJejku cudo *.* jak zawsze z resztą :D i to super że masz heszcze pełno pomysłow i sie nie wypalasz :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńMam zamiar jeszcze trochę zostać;)
Cudo cudo cudo myślałam że po ostatnim ff które czytałam nie zakocham się w innym ale to jest tak CUDOWNE że się nie dało już z nie cierpliwością czekam na kolejny rozdział😘💞💞
OdpowiedzUsuńDziękuję kochanie bardzo :*
UsuńJest genialny
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńIdealny jak zawsze!! powodzenia ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję miś :*
UsuńW końcu się doczekałam ❤❤❤
OdpowiedzUsuń❤❤
UsuńJeeeeeee w końcu! Jest super:* zapraszam do mnie www.one-shot-stories-jb.blogspot.com ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
Usuńawwww, jaki super !
OdpowiedzUsuńczekam na nn;*
@magda_nivnne
Dziękuję;*
UsuńCudny rodział *-* Oni są mega uroczy :3 Czekam nn <3
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńŚwietne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńSUPER
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń