-Dziękuję ci za ten weekend- siedziałam rozłożona
na przednim siedzeniu, obok Justina. Chłopak już od trzech godzin siedział za
kierownicą. Popatrzył na mnie a jego dłoń znalazła się na moim kolanie.
-Cieszę się, że byłaś tam ze mną.- uśmiechnęłam
się i przyszła mi na myśl rozmowa Justina z jego tatą. Wahałam się, ale
zdecydowałam się zapytać.
-Jak rozmowa ?- Justin popatrzał na mnie
pytająco, a ja dodałam szybko. – Z tatą.- zaciągnął się dużą porcjom powietrza
odwracając wzrok.
-Dobrze. Ale nie chcę teraz o tym rozmawiać,
okej?- jego odpowiedź ani trochę mnie nie zdziwiła. Przygryzłam dolną wargę i
potaknęłam głową. Dłoń Justina szybko znalazła się przy moich ustach. Kciukiem
uwolnił moją wargę od mocnego uścisku. Zauważyłam, że rozpraszałam go tym. Ale
był to odruchowy gest, nigdy nie zwracałam na to uwagi. Uśmiechnęłam się a
Justin przejechał palcem po czubku mojego nosa. Zaśmiałam się a Justin zaczął
mnie gilgotać. Odsunęłam się szybko, zanim wpadnę w śmiech. Miałam straszne
gilgotki. Poza tym Justin powinien bardziej się skupić na drodze.
-Jeśli chcesz mogę poprowadzić. Widzę, że jesteś
zmęczony- Justin zabrał ode mnie rękę i zacieśnił ją na kierownicy.
-Nie ma takiej potrzeby. Masz na jutro jakieś
plany?- dodał spoglądając w boczne lusterko, przymierzając się do wyprzedzania.
-Mam trening. Musze też posprzątać w domu, Sam
robi niezły bałagan. – zaśmiałam się poprawiając bransoletkę, która się
przekręciła.
-Mogę po Ciebie przyjechać po treningu. Możemy
wyskoczyć na obiad jeśli chcesz- uśmiechnął się, a ja poprawiłam kosmyk włosów
zakładając go za ucho.
-Jasne, że chcę.
-Świetnie- uśmiechnął się i dodał.-A oddzwoniłaś
do Maggy?- o cholera.
-Zapomniałam..- Odpięłam szybko pasy i
odwróciłam się, sięgając na tylne siedzenie po torebkę.
– Uważaj, Chloe! Zapnij pasy- ton Justina był
poważny i stanowczy, więc siadłam normalnie i wygrzebałam telefon. Torebkę
rzuciłam niedbale do tyłu, nawet nie wiem, czy trafiła ona z powrotem na
siedzenie, czy na podłogę za fotelem. Odblokowałam ekran jednocześnie zapinając
pasy. Wystukałam szybko numer Maggy. Odebrała po trzecim sygnale.
-Chloe?- jej głoś był drżący i wydawało mi się
jakby właśnie płakała.
-Maggy? Wszystko dobrze?- w odpowiedzi dostałam
tylko głośny szloch. -Maggy co się stało?- wzrok Justina od razu powędrował w
moją stronę. Wzruszyłam ramionami dając znać, że jeszcze niczego się nie
powiedziała.
-Chloe możesz przyjechać, proszę?
-Jasne, niedługo będę. Ale dowiem się co się
stało?
-Nie chcę rozmawiać przez telefon.
-No dobrze. Czekaj na mnie. Pa
-Pa-
wcisnęłam czerwoną słuchawkę rzucając telefon na kolana.
-Powiedziała ci co się stało?
-Nie, ale płakała. Musze do niej jechać.
-Teraz? – potaknęłam głową, a Justin westchnął.
Miał inne plany co do nas? - Jeśli chcesz mogę cię podwieźć- Mimo wszystko w
jego głosie dało się usłyszeć troskę. Wolałam jednak jechać najpierw do domu.
-Musze się przebrać. Po prostu się przejdę, ale
dziękuję.
-Mam nadzieję, że Dylan czegoś nie odjebał.-
powiedział bardziej do siebie.
***
Justin zaparkował pod moim domem, a ja szybko
wysiadłam z auta. Ruszyłam od razu do bagażnika, ale Justin szybko znalazł się
obok zabierając mi z rąk moją torbę.
-Mam po Ciebie później przyjechać?
-Nie, zostanę u niej na noc. Powinnam z nią w
końcu trochę pobyć. – otworzyłam tylne drzwi, żeby sięgnąć torebkę. Tak jak
czułam, musiałam się aż położyć na siedzenie, żeby sięgnąć ją zza mojego
siedzenia. Wygrzebałam szybko klucze, i nerwowo otworzyłam drzwi. Justin
postawił torbę na podłodze, ja stanęłam przed nim.
-Jeszcze raz dziękuję- stanęłam na palcach, by
sięgnąć do jego ust. Pocałowałam go, a na jego twarzy pojawił się uśmiech.
-Chloe?
-Tak?- złapał w swoje dłonie moje mniejsze i
przyłożył sobie do ust. Pocałował je a na moich policzkach pojawiło się więcej
różu.
-Mam nadzieję, że przyjmiesz zaproszenie i
zechcesz pójść ze mną na ten ślub- patrzał prosto w moje oczy, a ja
uśmiechnęłam się szeroko. Jasne, że chciałam z nim iść.
-Oczywiście, że pójdę- Justin też szeroko się
uśmiechnął i złapał mnie w talii. Nachylił się by złożyć na moich ustach
pocałunek. Wydawał się być szczerze zadowolony.
***
Miałam nadzieję, że Sam będzie w domu i zawiezie
mnie do przyjaciółki, ale jak zawsze zastałam dom pusty. Musiałam z nim
pogadać. Z nim też powinnam spędzać więcej czasu. Jezu, jak ja wszystkich
zaniedbałam. Ale ceną za to było spędzanie czasu z moim chłopakiem. Uwielbiałam
spędzać z nim każdą chwilę, siedząc nawet przed telewizorem i oglądając mega
nudny film, a do tego nie rozmawiać i jeszcze go oglądać. Usiadłam na podłodze w
przedpokoju i naciągnęłam na stopy czarne trampki. Zasznurowałam sznurówki i
wpakowałam do torby chustkę. Na dworze było dość chłodno, nie to co u rodziny
Justina jeszcze tego samego dnia. Podniosłam się z podłogi i wsadziłam do uszu
słuchawki, a przez ramię przewiesiłam torbę, której miałam wszystkie
najpotrzebniejsze rzeczy. Koszulkę Justina do spania, szczoteczkę do zębów i
coś na jutro. Zamknęłam dom i wpakowałam telefon do jeszcze letniej kurtki. W
uszach grała mi muzyka a ja szłam w jej dość szybkim tempem. Jedyna rzecz,
której mi jeszcze brakowało, to wielka czekolada. Maggie zawsze czekolada
poprawiała humor.
-Dziękuję- uśmiechnęłam się, wdzięczna
chłopakowi, który przytrzymał mi drzwi, gdy wychodziłam ze sklepu. Usłyszałam
trzaśnięcie drzwi, ale coś jednak mi nie pasowało. Odwróciłam się i zobaczyłam,
że chłopak, który miał wejść do sklepu, zrezygnował. Przyspieszyłam, odwracając
się jeszcze raz w jego stronę. Oddech na sekundę zatrzymał się w moim gardle,
gdy poznałam w chłopaku z kapturem na głowie znajomy chód. Szłam tak szybko, że
aż prawie biegłam. Wiedziałam, że mężczyzna, którego widziałam w barze razem z kolegami
Brada idzie za mną. Błagałam w duszy, żeby zgubić go za rogiem budynku. Do
Maggy było tak blisko.. I znowu chciałam, żeby Justin był obok. Gdyby tu był,
prawdopodobnie chłopak nie odważyłby się pokazać na oczy. Czy Brad zaczynał
swoje przedstawienie? Zaczęłam biec, by zatrzymać się dopiero pod drzwiami
Maggy. Nigdzie go nie było. Nagle przyszło mi na myśl, że to wcale nie był on.
Nie szedł za mną z jakimś nieprzyjemnym zamiarem, a ja po prostu wbiłam sobie
do głowy chore wyobrażenia. Te myśli nieco mnie uspokoiły. Weszłam po schodkach
i zapukałam do drzwi. Zmarnowana Maggy otworzyła.
***
Leżałyśmy w jej łóżku z ciepłym kubkiem kakao.
-Zabierz ode mnie tą czekoladę, bo będę gruba-
Maggy mówiła z pełną od słodkości buzią. Zaśmiałam się na jej minę. Siedziała
na łóżku w różowej pidżamie z rozwalonym kokiem na samym czubku głowy. Robiło
mi się jej żal, gdy na nią patrzałam.
-Nie grozi Ci to- Maggy popatrzała na mnie spod
byka.
-Tobie akurat grozi. Czy ty w ogóle jesz? Bo nie
bardzo widać- zaśmiałam się odstawiając kubek na szafkę nocną.
-To o co poszło z Dylanem?- zmieniłam temat, bo
chciałam z niej to w końcu wyciągnąć. Ona także odstawiła kubek i oparła się o
oparcie łóżka. Naciągnęła kołdrę pod samą brodę, krzyżując ręce na piersi.
-Pokłóciliśmy się. O Susan..
-Co?- o nią?? Co ona miała do diabła z tym
wspólnego?
-Byliśmy z Dylanem w barze, była nas spora
grupka i ona też tam była. Kleiła się do niego suka, a on nie miał nic
przeciwko.
-Przystawiała się do niego?
-Pchała mu się na kolana. Dylan zaprotestował
dopiero, gdy ja zwróciłam mu uwagę. Palant- powiedziała zacieśniając pięści na
pościeli. Przysunęłam się do niej kładąc się obok.
-Ona taka jest. To jej hobby, ździra. A Dylan by
ci tego nie zrobił.
-Po prostu jestem o niego zazdrosna.
-Wiem, jutro porozmawiajcie i będzie dobrze. –
uśmiechnęła się i przytuliła się do mnie.
-Cieszę się, że jesteś- przytuliłam się do niej
mocniej, wygodnie układając się w pościeli.
-A jak z Justinem? Opowiadaj jak było.-
pociągnęła nosem.
-Było świetnie. To był cudowny weekend.
-Dawno Cię takiej nie widziałam- podniosłam
głowę, żeby na nią spojrzeć i uśmiechnęłam się do rudej dziewczyny.
-Ja siebie też.
-Chyba zawrócił Ci w głowie. Ty jemu też.-
westchnęłam a Maggy odchyliła się, żeby móc na mnie spojrzeć.
-Co?
-Zrobiliście to?- jej oczy świeciły się z
ciekawości. Zaśmiałam się.
-Nie.
-Nie chciał?
-Chciał.
-To o co chodzi? – odwróciłam się na brzuch
podpierając się na łokciach.
-Maggy, ja nigdy tego nie robiłam.- zakryłam
oczy a Maggy zaczęła się śmiać.
-Musisz być pewna.- spojrzałam na nią i
uśmiechnęłam się lekko.
-Jestem. Chyba jestem gotowa.
***
Sięgnęłam po telefon, gdy melodia zakłóciła mi
film. Maggy dawno już spała a ja nie mogłam zasnąć. Uśmiechnęłam się od razu,
gdy na ekranie pojawiło się imię mojego chłopaka. Wygrzebałam się z łóżka i
odebrałam idąc do innego pokoju.
-Przepraszam, że dzwonię o tej godzi..
-I tak nie mogłam zasnąć- przerwałam mu pakując
się na parapet, a on się zaśmiał.
-Wiesz, że zdarzyłem się już stęsknić?-
uśmiechnęłam się do siebie, na te słowa.
-Wiesz, że ja też?- nie odpowiedział ale
widziałam, że Justin też się szczerzy.
-To dziwne uczucie.- zmarszczyłam brwi, czekając
aż coś od siebie doda. Nie rozumiałam o jakim uczuciu właśnie mówił. –Dziwne? –
zachęciłam go do kontynuowania.
-Nigdy za nikim nie tęskniłem. To miłe.-
uśmiechnęłam się przygryzając dolną wargę. I pomyślałam jak to na niego działa.
Uwolniłam wargę spod między zębów, chociaż nie było go tu.
-Siedzę tu sama i nie wiem co mam ze sobą
zrobić, Maggy już dawno zasnęła.
-Mam przyjechać?
-Nie- zaśmiałam się. – Zobaczymy się jutro.
-No dobrze, a co z nią?
-Pokłócili się, to ich sprawa.- nie chciałam o
tym rozmawiać, bo nie chciałam mówić o Susan. Niech przyjaciel sam mu powie…
-Okej, nie będziemy o tym rozmawiać. O której
kończysz jutro trening? Przyjadę.
-Po 13:00, pasuje Ci?
-Jasne, że tak. – usłyszałam, że telewizor nagle
ucichł. Pewnie To Maggy.
-Muszę kończyć, Maggy chyba nie śpi.
-Pa, Skarbie.
-Pa- uśmiechnęłam się i wciskając czerwoną
słuchawkę zwlekłam się z parapetu.
***
Jak zawsze Nathan odprowadzał mnie po treningu
na parking.
-Miło było Cię w końcu zobaczyć, stęskniłem się
aż.- uśmiechnęłam się blado, a Nathan objął mnie, przytulając.
-Muszę już iść- odepchnęłam się lekko, ale
Nathan nadal mnie obściskiwał. Cofnęłam się, lekko się uśmiechając. To nie było
za bardzo na miejscu.
-Cześć, kochanie- Nathan puścił mnie a Justin z
poważną miną złapał mnie za rękę. Nie patrzył na mnie, gdy mnie obejmował,
tylko groźnym spojrzeniem mierzył sylwetkę tego samego wzrostu chłopaka.
-Cześć, Justin- zwróciłam tym na niego swoją
uwagę. Justin spojrzał na mnie nachylając się i przywierając do mnie ustami.
Doskonale wiedziałam o co mu w tej chwili chodzi. Oderwałam się do niego lekko
przygryzając wargę.
-Justin, to jest Nathan. Nathan, Justin- Nathan
wyciągnął w jego kierunku dłoń, ale Justin nie miał zamiaru odpowiadać na jego
gest.
-Justin, chłopak Chloe. Skończyłaś na dzisiaj?-
tę drugą część zdania skierował do mojej osoby. Pokiwałam głową, a Justin
obrócił głowę w kierunku samochodu.
-To chyba na nas czas- spojrzał z powrotem na
Nathana, który szybko wpakował ręce do kieszeni.
-Tak na mnie tez już czas. Miło było poznać. Chloe,
do zob.. widzenia- zmieszał się i szybko odszedł w kierunku swojego samochodu.
Uwolniłam się z objęć Justina i ruszyłam w kierunku jego auta. Justin podbiegł,
doganiając moje tępo. Bez słowa otworzyłam drzwi pasażera, wyprzedzając w tym
Justina. Wpakowałam się do środka i zatrzasnęłam drzwi. Justin stał nadal na
zewnątrz i wpatrywał się we mnie, ale ja nie miałam zamiaru na niego spojrzeć.
Ruszył po chwili by obejść samochód i zając miejsce za kierownicą.
-Złościsz się?- odwrócił się w moją stronę nie
odpalając nawet silnika.
-Justin, po co to wszystko, co? Nie musiałeś aż
tak dobitnie dawać mu do zrozumienia, że jesteś moim chłopakiem. Na pewno sam
się domyślał.
-Miałem patrzeć jak się do Ciebie klei? – W
mojej głowie pojawiła się myśl, że to dokładnie odwrotnie niż Dylan. Nie mogłam
mieć do niego o to pretensji. Ale miałam – Nie widzisz jak na ciebie leci?
Mógłby tego chociaż nie robić na moich oczach- był zły, i prawie że krzyczał.
Odpalił silnik nie patrząc w moim kierunku.- Chyba za bardzo Cię frajer lubi.
Lepiej będzie jak będzie trzymał od ciebie łapy z daleka. – spojrzałam w jego
kierunku mrużąc oczy.
-Justin, Nie krzycz na mnie.
-Nie krzyczę- powiedział dużo łagodniejszym
tonem, spoglądając w moją stronę. Ale ja odwróciłam wzrok za okno. –
Przepraszam, ale nie mam zamiaru patrzeć na to jak gapi ci się na tyłek. –
spojrzałam na niego, a on wciągnął do płuc dużą dawkę powietrza. –Nie chce się
z tobą kłócić.
-To dlaczego się kłócisz?
-W
porządku, już nie rozmawiajmy o tym. Nie tak wyobrażałem sobie nasze
powitanie.- położył na moim kolanie ręke, a moje kąciki lekko się podniosły na
jego przepraszający wyraz twarzy.
-Jadłaś coś dziś?
-Jogurt na śniadanie.
-I to tyle?- spojrzał na mnie, nie skupiając się
na drodze. To prawda ostatnio miałam jakiś mniejszy apetyt, ale nie
przeszkadzało mi to. Spojrzałam na niego i wzruszyłam ramionami.
-Zabieram Cię na obiad.
-Mogłabym najpierw pojechać do domu? Chciałabym
się przebrać i wziąć prysznic.
-No dobrze- jego komórka zaczęła dzwonić a ja
przyglądałam się światu za oknem.
***
Szliśmy wolno wzdłuż alejek, nie daleko jego
domu. Obiad był pyszny, i miło było spędzić z nim czas. Trzymaliśmy się za ręce
rozpieszczani przez lekki i przyjemny wiatr.
-Rano dzwoniła do mnie Maddie. Mówiła, że Mell
się za tobą stęskniła. – uśmiechnęłam się.- Nie może się doczekać kiedy znowu
przyjedziesz.
-Mała jest taka kochana.
-Wszyscy Cię polubili. Mamy to już za sobą.-
uśmiechnął się całując mnie w skroń.
-Ja tez ich polubiłam, masz cudowną rodzinę. –
Justin przełożył rękę przez moje ramię, przytulając mnie do siebie. Spojrzałam
nagle w niebo, gdy poczułam, że coś mokrego spadło mi na nos. Justin spojrzał w
górę zaraz za mną.
-Chyba znowu będzie padać. Musimy się
pośpieszyć. – pogoda momentalnie się zmieniła, a z nieba zaczęło coraz mocniej
padać. Justin chwycił moją dłoń, splatając nasze palce. Pociągnęłam go lekko,
zatrzymując go.
-Tym razem nie uciekajmy.
-Co?- popatrzał się na mnie zdziwionymi oczami.
Zaczęło porządnie padać..
-Zostańmy.- stanął naprzeciwko mnie, patrząc na
mnie przez krople deszczu. Jego mokre włosy oklapły mu na czoło. Przymrużał
oczy osłaniając je od gęstych kropel. Uśmiechnęłam się i ponownie spojrzałam w
niebo. Krople deszczu zmywały ze mnie wszystkie najmniejsze zmartwienia. Justin
objął mnie w pasie, przysuwając mnie do siebie.
-Chloe.- spojrzałam na niego przymrużając w
deszczu oczy.
-Jesteś cudowna wiesz?- zaśmiałam się a Justin
przywarł do mnie ustami. Złapałam w dłonie jego policzki, oddając pocałunek.
Naprawdę się całowaliśmy. Namiętnie i długo. Jego język pieścił moje
podniebienie. Odsunęłam się i oboje potrzebowaliśmy zaczerpnąć powietrza.
-Chciałbym Cię gdzieś zabrać. Tylko we dwoje.
Pojedziesz ze mną?- wpatrywałam się w jego radosne oczy. Był cały mokry i
wyglądał uroczo.
-Dokąd?
-Chcę zabrać cię w jedno miejsce. Daleko stąd.
Spędźmy trochę czasu tylko ty i ja. – uśmiechnęłam się i zarzuciłam mu ręce na
szyję. Justin podniósł mnie i okręcił a ja poczułam się jak w romantycznej
scenie z filmu.
______________________________________________________
KOCHANI OSTATNIE GODZINY GŁOSOWANIA, BŁAGAM WAS TWEETUJCIE, ŻEBY JUSTIN WYGRAŁ. TROCHĘ PRZEGRYWAMY, ALE MUSIMY ZROBIĆ WSZYSTKO NA CO NAS STAĆ. WYOBRAŹCIE MINĘ I UŚMIECH NASZEGO ANIOŁEK, GDY TO ON DOSTANIE TĄ NAGRODĘ. BĘDZIE WIEDZIAŁ, ŻE MIMO JEGO DŁUGIEJ PRZERWY ZOSTALIŚMY Z NIM I GO WSPIERAMY, ZE JESTEŚMY Z NIM ZAWSZE!!! Z BOKU NA MOIM BLOKU MOŻECIE TWEETOWAC .<3
#EMABiggerstFansJustinBieber
A poza tym to mam nadzieję, ze rozdział się podobał i zostawicie komentarz pod postem, liczę na was. BYŁ TO NAJDŁUŻSZY ROZDZIAŁ DO TEJ PORY ;*
Polecam :)
OdpowiedzUsuńhttp://ask.fm/SaveWaterDrinkBeeer
;)
UsuńRozdział jest super jak każdy inny :3 Uwielbiam twoje opowiadanie <3 Właścicielka asków: @chloegmoretzpoland i @littlemix114
OdpowiedzUsuńDziękuję, ja tez Was uwielbiam :*
UsuńKolejny wspaniały rozdział. Tym razem najdłuższy ale i chyba jeden z najlepszych ❤
OdpowiedzUsuńDziękuje Ci skarbie za te miłe słowa <3
UsuńŚwietny jak zawsze,czekam na next:D
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńSuper rozdział ❤❤❤
OdpowiedzUsuńDziękuje mis <3
UsuńTo nie był tylko najdłuższy rozdział ale również jeden z lepszych (romantyczny itp.)
OdpowiedzUsuńDo następnego :)
O jeju dziękuje kochanie :*
UsuńŚwietny jak zawsze :)))
OdpowiedzUsuńDziękuje skarbie :)
Usuńwow, dawno mnie tu nie było :)
OdpowiedzUsuńnadrobiłam już wszystko, więc z niecierpliwością czekam na next!
PS.
zmieniłam konto na twitterze, teraz prosze o informowanie mnie na @moonlightagain
pozdrawiam :)
Cieszę się skarbie <3
UsuńDobrze, nie ma sprawy :*
Dopiero dzisiaj zaczęłam czytać Twoje opowiadanie, ale już zdążyłam przeczytać wszystkie rozdział i muszę szczerze przyznać, że piszesz świetnie. Również bardzo mi się podoba fabuła jest niesamowita, aż człowiek nie potrafi poprzestać na jednym rozdziale i musi czytać do końca. Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział i mam nadzieję, że niedługo się pojawi, bo ciekawość mnie wręcz rozpiera. Powodzenia w pisaniu kochana <3
OdpowiedzUsuń~Paula~
Dziękuję kochanie
UsuńCieszę się ze sie spodobało 😍
Supcio... Uwielbiam go :) :) :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńJeju jaki super rodział ^-^ Uwielbiam i ciebie i to opowiadanie <3 Czekam nn ^^
OdpowiedzUsuńDziękuję miś 😍❤
UsuńSuper ❤
OdpowiedzUsuńDziękuję skarbie :*
Usuń